Każdy obywatel Unii Europejskiej, a więc także 38,4 mln Polaków, ma od dziś pełne prawo rozporządzać informacjami o sobie. Mało tego. Przedsiębiorcy, inaczej niż dotychczas, gdy gromadzili o klientach wszystko, co się dało, by zarobić na nich jeszcze więcej, mają ograniczać swoją pazerność. Mogą gromadzić tylko dane niezbędne do obsługi klienta.
– Nowe unijne przepisy o ochronie danych osobowych, tzw. RODO, dają obywatelowi do ręki wędkę, ale jest ona bardzo trudna w obsłudze – tłumaczy dr Paweł Litwiński, adwokat w kancelarii Barta Litwiński. – Sprzeciw wobec przetwarzania danych osobowych pozwala powstrzymać np. telefony z ofertami zawarcia nowej umowy. Z kolei prawo do bycia zapomnianym oznacza obowiązek wykasowania wszystkich zebranych informacji.