W 2018 r. wpływy z CIT sięgnęły rekordowo wysokiego poziomu 44,3 mld zł, czyli 2,1 proc. PKB. To o prawie 6 mld zł więcej niż rok wcześniej, a w relacji do PKB wpływy poprawiły się o ok. 0,2 pkt proc. Jednak za 92 proc. tego wzrostu odpowiadają podmioty dostarczające usługi finansowe, producenci półproduktów, podmioty z branży telekomunikacyjnej, producenci wyrobów akcyzowych oraz sieci handlowe – wynika z analizy przedstawionej w raporcie CASP SGH.
Tego typu działalność związana jest zaś przede wszystkim z konsumpcją prywatną oraz produkcją kontraktową. – Wzrost zysków i podatku należnego w tych dziedzinach może przede wszystkim wynikać z poprawy koniunktury gospodarczej wywołanej programem 500+, a także z produkcji półproduktów na zlecenie międzynarodowych korporacji związanej z korzystną sytuacją na rynku globalnym – czytamy w raporcie.
W sumie, jak konkludują autorzy raportu, w Polsce wciąż istnieje duży potencjał do uszczelniania luki CIT. – Zgadzam się z takimi wnioskami – komentuje Łukasz Czucharski, ekspert organizacji Pracodawcy RP.
Czytaj także: Budżet 2020: jednak wzrost obciążeń Polaków
Nieprzyjazne służby
Czucharski wyjaśnia, że system podatkowy po zmianach w ostatnich latach stał się tak skomplikowany, a nastawienie służb podatkowych tak nieprzyjazne, że przedsiębiorcy nie chcą ryzykować i narażać się na kontrole. – Wolą zapłacić maksymalny wymiar i mieć spokój – dodaje.
– Samych kontroli nie jest może więcej i większość wynika z efektywnego typowania do sprawdzania. Jednak zdarzają się sytuacje, że taka kontrola trwa bardzo długo, jest opresyjna, a relacje z administracją podatkową są bardzo trudne. Większość kontroli kończy się decyzją negatywną dla podatnika, o sprawiedliwość trzeba walczyć w sądzie – dodaje Czucharski.