Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie rozstrzygnął na korzyść mieszkańca podwarszawskiej gminy. Wystąpił on do starosty o przeniesienie na siebie pozwolenia na budowę domu jednorodzinnego. Miał w nim zamieszkać z żoną, ale między małżonkami zaczęło się psuć i doszło w końcu do rozwodu. Tymczasem pozwolenie było wydane na oboje małżonków. Eksżona zgodziła się na przeniesienie pozwolenia. Starosta jednak odmówił.
Według niego art. 40 prawa budowlanego dotyczy inwestora, czyli adresata pozwolenia oraz osoby trzeciej, która chce uzyskać status inwestora, czyli prawo do prowadzenia robót budowlanych objętych tym pozwoleniem. W tym konkretnym wypadku dotychczasowy inwestor chce przeniesienia pozwolenia na siebie, a skoro jest już inwestorem, któremu przysługuje prawo do realizacji zamierzenia budowlanego, nie spełnienia przesłanek z art. 40 ust. 1. prawa budowlanego. Dlatego przeniesienie tej decyzji nie jest możliwe.
Wojewoda mazowiecki, do którego trafiło odwołanie mieszkańca podwarszawskiej gminy, zdecydował się umorzyć sprawę. Tłumaczył, że uprawnienia przyznawane małżonkom są niepodzielne, co nie oznacza obowiązku korzystania z nich łącznie.
Podkreślił, że art. 40 ust. 1 prawa budowlanego umożliwia przeniesienia pozwolenia na budowę na rzecz innego podmiotu także w części zamierzenia inwestycyjnego. Pod warunkiem że da się ono wyodrębnić i może samodzielnie funkcjonować zgodnie z przeznaczeniem. W tym jednak wypadku chodzi o przeniesienie uprawnienia dotyczącego całego zamierzenia budowlanego.
Wojewoda zauważył też, że uprawnienie z pozwolenia na budowę nie jest zależne od pozostawania przez inwestorów w związku małżeńskim. Dlatego przenieść pozwolenia na jednego z małżonków nie wolno, ponieważ nie jest on „innym podmiotem" w rozumieniu art. 40 ust. 1 prawa budowlanego. Od początku bowiem miał status inwestora i nigdy go nie utracił. Nie można przyznać mu ponownie uprawnień, które ma.