Gdy w ubiegłym roku sądy przez wiele tygodni nie orzekały, oznaczało to poważny spadek zarobków prawników procesualistów. Ponieważ nie było rozpraw, nie można było wystawiać faktur za pełnomocnictwo. Dziś sytuacja wraca do normy, ale szybkość orzekania w sądach jest wciąż mniejsza niż przed pandemią. To z kolei oznacza dobrą koniunkturę dla prawników umiejących negocjować w imieniu klienta. Bo wiele osób, zwłaszcza przedsiębiorców, jest zniecierpliwionych i woli załatwić sprawę polubownie, nie czekając na wyrok sądu.
Dziś, według danych statystycznych Ministerstwa Sprawiedliwości, na rozpoznanie sprawy w pierwszej instancji czeka się niemal siedem miesięcy. To o ponad miesiąc dłużej niż w 2019 r., gdy owa średnia wynosiła 5,7 miesiąca. Najdłużej trwają sprawy gospodarcze – średnio ponad 12,8 miesiąca.
Ugoda zamiast walki
W takiej sytuacji zwaśnione strony, zwłaszcza te, dla których trwałe więzi gospodarcze są ważniejsze niż doraźne spory, są skłonne do rozmów. Czasem same dochodzą do porozumienia z pomocą swoich prawników, innym razem korzystają z mediacji. Coraz intensywniejsze korzystanie z tej formy rozwiązywania sporów już widać w statystykach. Wskaźnik mediacji osiągnął w 2020 r. 1,59 proc. wobec 0,49 proc. w 2013 r. i 0,94 proc. w 2015 r. Wskaźnik ten to odsetek spraw skierowanych do mediacji w stosunku do wszystkich spraw wpływających do sądów, w których mediacja może być zastosowana.
– Ministerialne statystyki nie pokazują, ile spraw podlega tylko negocjacjom. Prawnicy pytani przez „Rzeczpospolitą" wyraźnie jednak widzą większy popyt na zatrudnienie ich w roli negocjatorów. Podkreślają, że metody rozstrzygania sporów poprzez ugodę czy arbitraż sprzyjają bardziej rzetelnemu załatwieniu sprawy niż wyrok sądu, w którym często orzeka sędzia bez należytego przygotowania merytorycznego w skomplikowanych sprawach. Zdarza się, że sąd dopatruje się jedynie uchybień formalnych, tamujących drogę do merytorycznego rozstrzygnięcia, na które oczekują strony.
I choć popyt na negocjatorów zaznaczył się w sprawach cywilnych, zwłaszcza gospodarczych, to zlecanie prawnikom negocjacji staje się coraz popularniejsze także w sprawach rodzinnych. Jak wskazuje adwokat Anna Czepkowska-Rutkowska od lat prowadząca takie sprawy, rozwodzący się małżonkowie coraz mniej skłonni są do kontaktów z drugą stroną. Wyręczają się pełnomocnikami nie tylko w sprawach samego postępowania przed sądem rodzinnym.