[b]W Polsce nie ma dokładnych ustaleń, jak należy chować urzędującego prezydenta. Na czym się pan wzorował, przygotowując scenariusz pochówku prezydenta Lecha Kaczyńskiego z małżonką?
Tomasz Orłowski, ambasador RP w Paryżu:[/b] Oparłem się na dwóch źródłach: tradycji międzywojennej Polski, która określała postępowanie na wypadek śmierci urzędującej głowy państwa. Drugie źródło to ceremoniał pogrzebowy marszałka Józefa Piłsudskiego i generała Władysława Sikorskiego. Wspierałem się też na osobistych doświadczeniach. Uczestniczyłem bowiem w pogrzebie prezydenta RFN czy księcia Monako. Obserwowałem także uroczystości pogrzebowe Jana Pawła II.
[b]Czy właśnie do pana należała ostateczna decyzja, jak pogrzeb ma wyglądać? [/b]
To była wspólna wypadkowa Kancelarii Prezydenta, która przekazywała oczekiwania rodziny prezydenta Kaczyńskiego, i Kancelarii Premiera, która była organizatorem uroczystości i za nie odpowiadała. Wszystko to odbywało się w pełnym poszanowaniu woli rodziny. Ja dbałem o to, by pogrzeb był jak najgodniejszy, bo takie zadanie przede mną postawiono.
Zaakceptowano np. międzywojenny zwyczaj przewożenia trumny głowy państwa na lawetach armatnich.