Ameryka lubi konkretne projekty

Sekowanie przez Amerykanów części państw UE poprzez wymaganie wiz od ich obywateli to rzecz niebywała – mówi szef Parlamentu Europejskiego, który przebywa z tygodniową wizytą w USA

Aktualizacja: 29.04.2010 05:48 Publikacja: 29.04.2010 00:10

Jerzy Buzek

Jerzy Buzek

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

[b]Rz: Czy fakt, że przyjmuje pana wiceprezydent Joe Biden, szefowa dyplomacji Hillary Clinton i przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi, to znak, że USA zaczynają poważnie traktować UE? [/b]

[b]Jerzy Buzek:[/b] Spotkałem się nie tylko z tymi osobami, ale też z kilkunastoma wpływowymi kongresmenami. Przekonywałem ich, że powiększona Unia jest dziś inna niż jeszcze pięć, dziesięć lat temu. I że traktat lizboński dał jej ogromną siłę.

[b]Z perspektywy USA tej siły jednak nie widać. [/b]

Bo dopiero zaczynamy ją wykorzystywać w celach politycznych. Kraje UE zdały sobie sprawę, że muszą wspólnie działać poza granicami Unii, by rozwiązywać takie problemy jak kryzys gospodarczy, zmiany klimatu, terroryzm czy zaopatrzenie w energię. Amerykanie wiedzą już jednak, że UE to największy rynek na świecie. Pod tym względem jesteśmy mocarstwem silniejszym od USA.

[b] Barack Obama odwołał jednak udział w majowym spotkaniu UE – USA. [/b]

Amerykanie nie lubią rozmawiać dla samych rozmów. Chcą konkretnych rezultatów. My, Europejczycy, mamy trochę inną historię i wynikający z niej sposób działania. Dzięki długim, cierpliwym rozmowom i negocjacjom unikamy wojen. Musimy być jednak bardziej nastawieni na rezultaty. A gdy zaczniemy rozmawiać o konkretnych projektach, to Obama pierwszy pojawi się na Starym Kontynencie. Mówię też jednak amerykańskim partnerom, że nasze europejskie podejście też przynosi długofalowe efekty. I oni z kolei mogą się czegoś od nas nauczyć.

[b]W USA słynne jest też zdanie Henry’ego Kissingera, który pytał „Do kogo mam zadzwonić, jeśli chcę rozmawiać z Europą?”. Teraz ta odpowiedź jest łatwiejsza? [/b]

Mamy nadzieję, że gdy ruszy Europejska Służba Działań Zewnętrznych i baronessa Ashton będzie miała do dyspozycji dwa tysiące ambasadorów i urzędników na całym świecie, to jej działania będą na tyle sprawne, że to ona będzie odbierać taki telefon. Poza tym, jak się dzwoni z Europy do Stanów Zjednoczonych, to też tak naprawdę nie wiadomo, do kogo najlepiej. Czy do sekretarza stanu, wiceprezydenta czy może prezydenta, który najczęściej – co zrozumiałe – jest bardzo zajęty, czy może do któregoś z szefów Kongresu, który ma przecież wielki wpływ na decyzje w USA.

[b]Miał pan rozmawiać o Partnerstwie Wschodnim. Ten projekt w ogóle Amerykanów obchodzi? [/b]

Hillary Clinton mówiła o nim z aprobatą i znajomością działań Unii w sprawie Białorusi, Ukrainy, Mołdawii czy Gruzji. Byłem pytany o Rosję, bo w tej dziedzinie jesteśmy uważani za ekspertów. Na początku każdej rozmowy słyszałem też kondolencje dla Polaków, które połączone są z oczekiwaniami, że teraz dojdzie do pojednania między Rosją a Polską.

[b]Pan wierzy w takie pojednanie? [/b]

Polacy są na nie otwarci. Wymaga ono jednak od Rosji otwarcia archiwów, wskazania winnych zbrodni i odcięcia się od systemu, który panował na wschodzie Europy. Nie wiemy, czy to się uda, ale obecne ocieplenie dobrze rokuje. Na polsko-rosyjskie pojednanie liczą zarówno USA, jak i kraje UE. Ja jednak uprzedzam, że będzie to kwestia wielu lat.

[b] Teorie spiskowe, które się pojawiają, tego nie utrudnią? [/b]

Dziś nikt nie jest w stanie powiedzieć, co się naprawdę wydarzyło. Kluczową sprawą będzie transparentne wyjaśnienie przyczyn katastrofy i pokazanie wszystkich wyników śledztwa. Bo jeśli teorie spiskowe pozostaną aktualne, to będą nam bardzo przeszkadzać przez następne dziesięciolecia.

[b]Usłyszał pan jakieś konkrety w sprawie zniesienia wiz dla Polaków i trzech innych państw UE[/b]?

USA tłumaczą się, używając wciąż tych samych słabych argumentów. Uważam, że sekowanie przez Amerykanów części państw unijnych to rzecz niebywała i z perspektywy UE kompletnie niezrozumiała. Choć nie podają w tej sprawie konkretów, to mam nadzieję, że uda się rozwiązać ten problem.

[b] Dla Polski i UE ważna jest również kwestia zaopatrzenia w surowce naturalne. Europa może w tej sprawie coś zyskać na współpracy z USA? [/b]

Tak, bo chociaż jesteśmy daleko od siebie, to problemy mamy te same i wzajemnie sobie pomagamy. Wystarczy wspomnieć amerykański pomysł produkcji gazów z łupków, który zyskuje w Europie duże uznanie. Trudno jednak, żeby Amerykanie za nas rozwiązywali problemy dostawy gazu z Rosji. To jest bowiem kwestia bilateralna: europejsko-rosyjska. Rozmawialiśmy jednak z sekretarz Hillary Clinton o tym, że nasze dwa mocarstwa mogą ze sobą współpracować na przykład w sprawach nowych, zielonych technologii. Dla Amerykanów energetyka to drugi pod względem wagi problem do rozwiązania, zaraz po stabilności świata. W tej dziedzinie USA zależy na rozwiązaniu problemu własności intelektualnej. I nam też na tym zależy. W Stanach Zjednoczonych bardzo podoba się również mój pomysł stworzenia Europejskiej Wspólnoty Energetycznej, którą to ideę promuję od początku swojej kadencji. Amerykanie wolą bowiem mieć jednego partnera w formie UE, niż rozmawiać z 27 krajami członkowskimi.

[i]—rozmawiał w Waszyngtonie Jacek Przybylski[/i]

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!