Wypadek zdarzył się we wtorek na ulicy Klaudyny na warszawskich Bielanach około godziny 10:35. Wcześniej pojawiały się doniesienia, że z nieznanych przyczyn kierowca autobusu linii "181", jadącego w kierunku Placu Wilsona, niespodziewanie zjechał z drogi i uderzył w zaparkowane wzdłuż jezdni samochody. Informowano także, że kierowca autobusu miejskiego zasnął za kierownicą i staranował co najmniej trzy zaparkowane przy ulicy samochody. W wyniku wypadku ucierpiała jedna z pasażerek autobusu. Została przewieziona do szpitala, a po wykonaniu badań wypisano ją do domu.
Jak poinformowała we wtorek policja, choć 25-letni kierowca autobusu był trzeźwy, test na narkotyki wykazał w jego organizmie obecność środków odurzających. Mężczyzna został zatrzymany.
Rzeczniczka stołecznego ratusza Karolina Gałecka poinformowała po wypadku, że w związku z decyzją o czasowym zawieszeniu umowy z Arrivą, autobusy tego przewoźnika nie wyjadą do odwołania na stołeczne drogi.
W środę rzeczniczka warszawskiej Prokuratury Okręgowej Mirosława Chyr poinformowała natomiast, że "opinia z zakresu badań toksykologicznych potwierdziła obecność substancji psychotropowej pochodnej mefedronu”. - Jest ona wpisana do ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Wystąpiła ona w stężeniu wskazującym, że prowadził on autobus po użyciu narkotyków, czym wyczerpał również znamiona art. 87 § 1 Kodeksu wykroczeń - zaznaczyła Chyr.
Jak wyjaśnił ekspert bezpieczeństwa ruchu drogowego Łukasz Zboralski z portalu brd24.pl, „stan po użyciu jest poziomem stężenia, który jest już prawnie zakazany przy kierowaniu pojazdem, ale nie jest jeszcze uznawany za przestępstwo. Jest to wykroczenie”.