Aż dwie drużyny policyjne pilnowały w piątek bezpieczeństwa w pociągach z Warszawy do Małkini. Na nocne kursy dodatkowo wysłano jeszcze wywiadowców. To ewenement.
– Liczymy, że te działania poprawią bezpieczeństwo podróżnych – tłumaczy oficer policji.
Maszynista w szpitalu
Kolejarze postanowili zadbać o bezpieczeństwo pasażerów dopiero, gdy w brutalnym napadzie ucierpiał maszynista. 5 stycznia kilkunastu bandytów zdemolowało wagony i pobiło kierującego pociągiem. Do dziś jest w szpitalu. To był pierwszy taki atak w historii Kolei Mazowieckich. Koleje zobowiązały się udzielić mu też pomocy prawnej, ustanawiając dla niego profesjonalnego pełnomocnika w procesie karnym przeciwko napastnikom. Osobne powództwo Koleje Mazowieckie mają wytoczyć oskarżonym z powodu zniszczenia pociągu EN-57.
Kolejarze dziękują za pomoc podróżnym, którzy pomogli policjantom i obsłudze pociągu ująć bandytów. Na razie czterech sprawców zadymy usłyszało zarzuty i trafiło do aresztu. Policja wciąż szuka wspólników. – Jesteśmy na tropie. Ich zatrzymanie to tylko kwestia czasu – zapowiadają policjanci.
Pasażer bezpieczny
Po tych wydarzeniach w trybie pilnym zebrał się zarząd Kolei Mazowieckich. Następnego dnia spółka ogłosiła akcję „Dość chuligańskim wybrykom!". – Zatrudnimy na 12 miesięcy profesjonalną agencję ochrony, której zadaniem będzie patrolowanie pociągów i zatrzymywanie osób zachowujących się agresywnie – mówi rzeczniczka Kolei Mazowieckich Donata Nowakowska. – Patrole będą prowadzone na wszystkich liniach ze szczególnym uwzględnieniem tych najbardziej niebezpiecznych, np. właśnie Warszawa – Małkinia – podkreśla.