Gdy rok temu zapadał wyrok skazujący na Beatę Sawicką, powiedział pan, że jest to potwierdzenie, iż z całą determinacją ścigaliście korupcję. Teraz okazało się, że być może z całą determinacją, ale za to niezgodnie z prawem.
Zbigniew Ziobro:
Zgodnie z prawem. Gdyby przyjąć punkt widzenia sądu apelacyjnego w tej sprawie, to wszystkie operacje tajnych służb, nie tylko w Polsce, ale na całym świecie należałoby zdyskwalifikować. Fakty są takie, że agent CBA, który wykrył korupcję posłanki Platformy, zapisał się na kurs dla osób chcących zasiadać w radach nadzorczych, kiedy nie było tam jeszcze Sawickiej. Ona wraz z kilkoma posłami Platformy dołączyła do kursu później.
No właśnie – pan Tomasz Kaczmarek zapisał się tam po to, żeby się rozejrzeć i upolować ofiarę, a nie dlatego, że już wiedział o przestępczych zamiarach Sawickiej.
To nieprawda. Zapisał się na ten kurs, realizując zadanie operacyjne, jakim było zbudowanie przez agenta działającego pod przykryciem tożsamości biznesmena. Jeżeli się wprowadza agenta do jakiegoś środowiska, to nie robi się tego z dnia na dzień, a jego życiorysu nie pisze się na kartce. Najpierw trzeba zbudować jego „legendę”, życiorys wiarygodny dla środowiska, w którym ma się poruszać. I takie właśnie zadanie dostał agent Kaczmarek – zapisać się na kurs, nawiązać znajomości z ludźmi, poznać zagadnienia gospodarcze, a nawet fachową terminologię. Dopiero potem Sawicka, biorąc go za biznesmena z dużymi pieniędzmi, wyszła z propozycją dealu prywatyzacyjnego za łapówkę. To co miał z tym zrobić? Udać, że tego nie słyszy? Była to bardzo wiarygodna informacja o przestępstwie korupcyjnym.