Duszno jest. Smutno. Znikąd nadziei. Wszyscy patrzą na siebie wilkiem i mają do siebie żal. Taka przyducha" – opisuje mi barwnie nastroje panujące w Platformie Obywatelskiej po klęsce wyborczej jeden z jej działaczy. Porównanie atmosfery w partii do wody, w której zaczyna brakować tlenu, jest trafne, ale i złowróżbne, bo przyducha w stawie czy jeziorze prowadzi zazwyczaj – zgodnie z encyklopedyczną definicją – do „masowego wymierania zamieszkujących go organizmów". Sondażowa równia pochyła, na jaką po porażce Bronisława Komorowskiego wkroczyła Platforma, zwiastuje, że w jej przypadku może być podobnie.