To sedno najnowszej uchwały Sądu Najwyższego rozstrzygającej nieprosty problem relacji sprawy karnej, w której zasądzono cywilne rekompensaty, do późniejszych roszczeń cywilnych. Ma ona zastosowanie do wszelkich szkód wynikłych z przestępstwa.
Wojciech S. na skutek uderzenia przez Marcina G. doznał złamania nosa i innych obrażeń. Sprawca został skazany, a sądy karne zasądziły prawomocnie na rzecz poszkodowanego 4 tys. zł zadośćuczynienia. SR wskazał, że uwzględnił rozmiar krzywdy, ale ani SR, ani SO nie wskazały wprost, czy zadośćuczynienie pokrywa tylko część krzywdy poszkodowanego. Wojciech S. wystąpił z pozwem do sądu cywilnego domagając się 20 tys. zł, w tym 6 tys. zł odszkodowania i 14 tys. zł zadośćuczynienia. SR, tym razem cywilny, oddalił powództwo, uznając, że sprawa została już osądzona przez sąd karny. Rozpatrując z kolei apelację poszkodowanego, SO w Elblągu powziął wątpliwości, które zawarł w pytaniu prawnym do Sądu Najwyższego: czy wyrok karny, którym z urzędu zasądzono od oskarżonego zadośćuczynienie, powoduje, że jego pozew o zadośćuczynienie, złożony po uprawomocnieniu się tego wyroku, podlega odrzuceniu ze względu na nieosądzenie sprawy między tymi stronami. Dodajmy, że prawo nie jest w tej kwestii precyzyjne. Artykuł 46 § 1 k.k. stanowi, że po skazaniu sąd może orzec na wniosek pokrzywdzonego, stosując przepisy prawa cywilnego, obowiązek naprawienia, w całości albo w części, wyrządzonej przestępstwem szkody lub zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Jeżeli orzeczenie tego obowiązku jest znacznie utrudnione, może orzec zamiast niego nawiązkę do 200 tys. zł na rzecz pokrzywdzonego. Paragraf 3 stanowi zaś, że orzeczenie odszkodowania/zadośćuczynienia/nawiązki nie przeszkadza dochodzeniu niezaspokojonej części roszczenia w postępowaniu cywilnym, ale kwestia ta budzi wątpliwości w praktyce.