Coraz powszechniejsze stosowanie systemów ostrzegających przed zderzeniem, likwidujących tzw. martwe pole widzenia i ułatwiających parkowanie doprowadzi do zmniejszania liczby kolizji, a towarzystwa ubezpieczeniowe będą musiały obniżyć ceny swych polis — stwierdzono w opracowaniu, o którym informuje „Financial Times".
Jego autorzy twierdzą, że gdyby najbardziej zaawansowane systemy były powszechnie stosowane, to liczba wypadków na autostradach mogłaby zmaleć o prawie połowę, a na innych drogach o 28 proc. — Te systemy wspierają kierującego, a do większości wypadków dochodzi, bo prowadzący nie znał sytuacji, albo nie skupił się w pełni na prowadzeniu — uważa Bernd Fastenrath z Here. — Te systemy pozwalają zapobiegać kolizjom np. na skutek zmiany pasa ruchu.
- Dla ubezpieczycieli będą oznaczać niższe koszty wypłat za szkody, ale dojdzie też do obniżenia cen polis za pojazdy z tymi systemami zwiększającymi bezpieczeństwo jazdy — dodaje.
W tej chwili najbardziej powszechnym systemem wspierania kierującego jest układ ułatwiający parkowanie, w autach wyższego segmentu coraz częściej można spotkać aktywny tempomat. W ciągu następnych 5 lat dołączą inne — system ostrzegający o zmianie pasa ruchu, rozpoznający znaki drogowe, automatycznej zmiany świateł z długich na mijania podczas jazdy nocą. Swiss Re i Here przewidują, że do 2020 r. będzie średnio po 1,7 takich gadżetów w samochodzie.
- Najpierw pojawią się w autach segmentu premium, ale stopniowo będą instalowane w pojazdach produkowanych masowo, a ostatecznie wiele z nich stanie się podstawowym wyposażeniem — przewiduje B. Fastenrath.