– Zamierzamy również wskrzesić amerykański przemysł stoczniowy, cywilny i wojskowy – zapowiedział Donald Trump podczas swojego przemówienia w Kongresie na początku marca. – Kiedyś produkowaliśmy tak wiele statków. Nie produkujemy ich już tak dużo, ale będziemy je produkować bardzo szybko. Będzie to miało ogromny wpływ na dalsze wzmocnienie naszego bezpieczeństwa narodowego – wyjaśnił prezydent USA i dodał, że w Białym Domu powstanie specjalne biuro, które się będzie zajmować przemysłem okrętowym. Plan działania dotyczący odbudowy przemysłu stoczniowego, tzw. maritime action plan, ma być gotowy w ciągu sześciu miesięcy.
Chiny olbrzymem, USA mikrusem
Eksperci wskazują na problem słabości amerykańskich stoczni od co najmniej kilku lat. Obecnie budują one zaledwie jeden promil (!) statków i okrętów na świecie. Tymczasem główny rywal Waszyngtonu, czyli Chiny, odpowiada za ponad 53 proc. światowej produkcji. Druga w tym zestawieniu Korea Południowa buduje prawie 30 proc. statków, a Japonia – ponad 13 proc. Jak wynika z właśnie opublikowanego raportu Center for Strategic and International Studies, w samym 2024 r. Chińczycy wyprodukowali statki handlowe o takim tonażu, jak USA łącznie od… 1945 r. Na dodatek amerykański przemysł jest w porównaniu z azjatycką konkurencją przestarzały. To efekt m.in. tzw. ustawy Jonesa, która obowiązuje od lat 20. XX wieku i przewiduje, że wszelkie statki handlowe przewożące towary w USA muszą być wyprodukowane w amerykańskich stoczniach. Brak konkurencji na rynku wewnętrznym nie służył rozwojowi technologicznemu.
Czytaj więcej
W wyniku presji Donalda Trumpa w Panamie najpewniej dojdzie do zmian właścicielskich w terminalu GCT w Gdyni. To (chyba) dobra wiadomość.
Jak Stany chcą ożywić ten przemysł? Jeszcze zanim Trump doszedł do władzy, marynarka USA przygotowała plan zakładający, że przez następne 30 lat na budowę okrętów będzie wydawać po 40 mld dol. rocznie. To więcej niż Polska wydała na obronność w 2024 r. W sumie ma to być ponad biliard dolarów. Z obecnych ok. 290 okrętów flota ma się powiększyć do blisko 400 w ciągu najbliższych 30 lat. To i tak będzie mniej, niż służy we flocie Chin. Nie zmienia to faktu, że to USA mają obecnie aż 11 lotniskowców, podczas gdy Chiny – tylko dwa.
Według deklaracji politycznych mocno rozbudowana ma zostać również amerykańska flota handlowa. Projekt ustawy The Shipbuilding and Harbor Infrastructure for Prosperity and Security for America Act (SHIPS Act) zakłada, że ma zostać utworzony Strategiczny Program Floty Handlowej. W dziesięć lat amerykańska flota handlowa ma powiększyć się o 250 statków, co i tak będzie ułamkiem tego, czym dysponują Chiny.