Bo nowy prezydent USA jest bardzo zniecierpliwiony opóźnieniem w dostawie samolotu Air Force One, którym chciałby latać. Maszyna VC 25B, to przebudowany Boeing 747i-8. A właściwie dwa egzemplarze, ponieważ prezydent USA zawsze lata z towarzyszącym identycznym samolotem zapasowym.
To będą trudne 4 lata prezesa Boeinga, Kelly Ortberga
Odpowiednie zamówienie na Air Force One warte 2,7 mld dol. , Donald Trump złożył jeszcze w 2018 roku . Planowany odbiór miał się odbyć w 6 lat później, a prezydent, który miał nadzieję pozostać w Białym Domu na drugą kadencję, chciał nim polecieć już na początku 2024 roku. Druga kadencja (z poślizgiem) właśnie się zaczęła, ale nic nie wskazuje, jakoby pierwszy egzemplarz miał dolecieć do Waszyngtonu przed 2027 rokiem. Nie mówiąc o tym, że koszty produkcji Air Force One stale rosną i z pewnością przekroczą 3 mld dol. Jest to jeden z wielu kłopotów prezesa Boeinga, Kelly Ortberga.
Musk pomoże, czy zaszkodzi
Dlatego Kelly Ortberga nie ucieszyła go wizyta Elona Muska w fabryce Boeinga. Najbogatszy człowiek świata wszedł do administracji Donalda Trumpa, z misją wyeliminowania strat i nieprawidłowości w funkcjonowaniu państwa.
Zna się także na przemyśle lotniczym, a jego firma SpaceX ostro konkuruje z Boeingiem. To dlatego stosunki Boeinga z nową administracją są wielką niewiadomą, więc Kelly Ortberg ma przed sobą bardzo trudne 4 lata.
— Ta firma przeszła już przez piekło, na co w dużej mierze sobie zasłużyła, ale w tej chwili są już gotowi, aby uzyskać tak potrzebne wsparcia. Takie, jak otrzymali od Trumpa już wcześniej — uważa prof. zarządzania z Yale, Jeffrey Sonnenfeld.