Niebo nad Rosją bardzo niebezpieczne. A będzie jeszcze gorzej

Tuż po inwazji na Ukrainę Rosjanie zamknęli część przestrzeni powietrznej dla lotnictwa cywilnego tuż przy granicy z zaatakowanym krajem. Reszta nieba miała być bezpieczna, ale dostępna tylko dla przyjaciół.

Publikacja: 31.12.2024 12:49

Niebo nad Rosją bardzo niebezpieczne. A będzie jeszcze gorzej

Foto: Reuters

We środę, 25 grudnia, okazało się, że tak nie jest. Mimo tragedii, która wydarzyła się tego dnia wskutek ostrzelania azerskiego samolotu, oraz faktu, że Ukraina, broniąc się, wysyła na rosyjskie terytorium wojskowe drony, nad rosyjskim terytorium wciąż latają samoloty pasażerskie. Tylko od czasu do czasu ogłaszane są restrykcje. Niewykluczone, że teraz będzie ich więcej.

Czytaj więcej

Katastrofa azerskiego samolotu: Relacja jednego z pasażerów

Eksperci : Otwarta przestrzeń nad Rosją, to brak odpowiedzialności

O tym, że nad Rosją jest bezpiecznie przekonywał kilka tygodni temu Willie Walsh, dyrektor generalny Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych (IATA). Teraz, po katastrofie w kazachskim Aktau, w oświadczeniu wydanym przez tę organizację domaga się uczciwego śledztwa w sprawie ostrzelania samolotu Azerbajian Airlines (AZAL). Wyniki dochodzenia mają być opublikowane w ciągu 30 dni. „Jeśli we wnioskach okaże się, że tę tragedię spowodowali wojskowi, muszą oni za nią odpowiedzieć i zostać sprawiedliwie osądzeni” - czytamy w wypowiedzi Willie Walsha.

- To jest kompletnie nieodpowiedzialne, że rosyjska przestrzeń powietrzna jest nadal otwarta i linie lotnicze korzystają z niej w regularnych rejsach. Przecież rosyjska przestrzeń to teren aktywnych działań wojskowych. Wszystkie cywilne loty powinny tam zostać wstrzymane. Tak jak jest to obecnie nad terytorium Ukrainy – mówi Fabian Hoffman, ekspert rynku zbrojeniowego w wypowiedzi dla „Kyiv Independent”.

Tym razem Rosjanie tylko przez kilka godzin próbowali się wykręcać od odpowiedzialności. Potem Władimir Putin zareagował w swoim stylu. Przyznał wprawdzie, że azerski samolot próbował lądować w Groznym, ale - jak przekonywał - miasto wtedy akurat było atakowane przez ukraińskie drony, więc rosyjska obrona przeciwlotnicza musiała je zestrzeliwać.

Fakt, że samolot należał do azerskiego narodowego przewoźnika, był dla prezydenta Rosji bardzo niewygodną informacją. Tak samo, jak wcześniejsze przyznanie się rosyjskiego regulatora lotów - Rosawiacji, że samolot został ostrzelany.

Swoją drogą ciekawe, jakie decyzje Rosjanie podejmą teraz, kiedy prezydent Azerbejdżanu domaga się, podobnie jak Willie Walsh, przeprowadzenia śledztwa, ukarania winnych i dodatkowo jeszcze wypłacenia odszkodowań rodzinom ofiar.

Typowe rosyjskie mataczenie. Tak jak było z malezyjskim samolotem

Na razie tak naprawdę nie wiadomo, jaki był powód odmowy lądowania w Groznym, bo informacje o mgle nie zostały do końca potwierdzone. Pojawiły się natomiast spekulacje, że rosyjscy kontrolerzy lotów wiedzieli, że samolot został ostrzelany, więc skierowali go do oddalonego o 500 km kazachskiego Aktau, dokąd embraer miał minimalne szanse dolecieć. A potem nagle pojawiła się wiadomość o kolizji z ptakami.

To typowe rosyjskie mataczenie, takie samo, z jakim mieliśmy do czynienia, kiedy 17 lipca 2014 r. prorosyjscy separatyści zestrzelili boeinga Malaysian Airlines, który akurat przelatywał nad regionem donieckim w rejsie z Amsterdamu do Kuala Lumpur. Zginęło wówczas 298 osób.

Wtedy Rosjanie początkowo uznali zestrzelenie za sukces, ale kiedy zorientowali się, że chodzi o maszynę cywilną, a nie wojskową, zaczęli się wycofywać z rozsławiania tego „sukcesu”. Z Moskwy natomiast popłynął sygnał, że boeinga zestrzeliła ukraińska obrona przeciwlotnicza.

Zaś w mediach pojawił się „hiszpański kontroler lotów Carlos” , który z kijowskiej wieży kontroli lotów „widział” jak Ukraińcy zestrzeliwują maszynę. Ostatecznie jednak Holendrzy, którzy przeprowadzili śledztwo w tej sprawie, ustalili w 2022 roku, że lot MH17 został zestrzelony przez rakietę BUK. Zaocznie zostali skazani za to dwaj Rosjanie i jeden ukraiński separatysta.

Czytaj więcej

Azerbejdżan żąda od Kremla odszkodowań za strącenie samolotu azerskich linii

Kolejne katastrofy nie są wykluczone

Eksperci nie mają wątpliwości, że bezpieczeństwo w rosyjskiej przestrzeni powietrznej będzie teraz coraz bardziej zagrożone. - Rosyjska obrona przeciwpowietrzna zestrzeliwuje ukraińskie drony w znacznej części kraju. Ta sytuacja będzie się pogarszała i może prowadzić do kolejnych pomyłek, bo Ukraińcy intensyfikują swoją obronę i korzystają z coraz to nowych wersji dronów. Efektem będzie coraz większe zagrożenie w korzystaniu z rosyjskiej przestrzeni powietrznej - uważa Peter Layton z brytyjskiego Royal United Services Institute.

Michael Harwood, jego kolega z tej samej firmy, stawia sprawę jasno. -Tak długo, jak niepodległa Ukraina będzie atakowana i okupowana przez siły zarządzane przez Kreml, nic w Rosji nie będzie bezpieczne - ostrzega.

A Erik Stijnman, holenderski ekspert ds. obronności z Institute od International Relations (Clingendael) dodaje, że wykorzystywanie w tej wojnie dronów i rakiet bez wątpienia doprowadzi do kolejnych katastrof. - Rośnie ryzyko, że zdarzy się błąd ludzki, bo obsługujący sprzęt mają bardzo mało czasu na podjęcie decyzji i rozeznanie się z jakim obiektem mają do czynienia. A skoro tych obiektów pojawia się na niebie coraz więcej, zagrożenie wzrośnie, bo będą musieli podejmować coraz więcej decyzji. Więcej decyzji z kolei oznacza więcej błędów - mówi.

W tej sytuacji najbezpieczniej byłoby zamknąć przestrzeń powietrzną nad Rosją. Ale władze w Moskwie nie są skłonne, by to zrobić. Bo starają się czynić wszystko, aby udowodnić swoim obywatelom, że „wszystko jest w porządku” i mogą żyć normalnie.

Determinacja i pienądze

Erik Stijnman jest jednak zdania, że incydent z azerskim samolotem jednak zmusi Rosjan do podjęcia jakichś kroków w kierunku wyłączenia dla lotnictwa cywilnego większej części przestrzeni powietrznej, niż ta tuż przy granicy z Ukrainą. - Ta decyzja zostanie podjęta po rozważeniu wszystkich argumentów za i przeciw i to tak przez same linie lotnicze korzystające z rosyjskiej przestrzeni powietrznej, jak i przez sam Kreml. Na wadze staną koszty ekonomiczne i społeczne wprowadzenia ograniczeń wobec obecnej trudnej sytuacji - mówił Stijnman

Zgadza się z nim Peter Layton, który dodatkowo wskazuje, że w samej Rosji transport lotniczy jest niesłychanie ważny. - Jeśli dodamy do tego determinację rosyjskiego rządu, który chce, aby operacje lotnicze odbywały się normalnie, jest bardzo mało prawdopodobne, aby większa część rosyjskiego nieba została trwale zamknięta - tłumaczy. Jego zdaniem jednak może dochodzić do coraz częstszego wyłączania z operacji cywilnych części przestrzeni powietrznej w zachodniej Rosji. Miałoby to dotyczyć odległości do 750 km od granicy z Ukrainą.

Na razie tylko kilka linii lotniczych z Kaukazu, w tym AZAL, oraz izraelski El Al i dubajski niskokosztowy flydubai, wstrzymały loty na kilka rosyjskich lotnisk. Bez ograniczeń latają do Moskwy i St. Petersburga dubajskie Emirates, katarskie Qatar Airways i Turkish Airlines.

We środę, 25 grudnia, okazało się, że tak nie jest. Mimo tragedii, która wydarzyła się tego dnia wskutek ostrzelania azerskiego samolotu, oraz faktu, że Ukraina, broniąc się, wysyła na rosyjskie terytorium wojskowe drony, nad rosyjskim terytorium wciąż latają samoloty pasażerskie. Tylko od czasu do czasu ogłaszane są restrykcje. Niewykluczone, że teraz będzie ich więcej.

Eksperci : Otwarta przestrzeń nad Rosją, to brak odpowiedzialności

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Transport
Brukselo! Zreformuj transport lotniczy! Manifest szefa Ryanaira
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Transport
Niemieckie rządowe samoloty będą jak fortece. Pomoże Izrael
Transport
CPK za 131,7 mld złotych. Lotnisko ruszy w 2032 roku, razem z szybką koleją
Transport
Cyberataki w przestrzeni lotniczej. Hakerzy znów zaatakowali nad Polską
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Transport
Kolej w 2025 r. chce skrócić czas podróży. Kluczem inwestycje i nowy tabor
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay