Zysk światowej branży lotniczej wyniósł w 2023 r. 27,4 mld dol. Przedstawiona w grudniu przez Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych (IATA) prognoza na 2024 r. przewidywała jego spadek z powodu kłopotów w samolotami do 25,7 mld dol. Teraz nastroje w branży są jednak dużo bardziej optymistyczne.
Z najnowszej prognozy IATA wynika, że linie lotnicze zarobią w tym roku na czysto 30,5 mld dol., a zysk operacyjny branży, czyli z działalności podstawowej, ma wynieść 59,9 mld dol. Globalne przychody lotnictwa sięgną niemal biliona dolarów (prognozowane są na poziomie 996 mld dol.). I jest to historyczny rekord dla branży lotniczej. Podobnie jest z liczbą pasażerów, których ma być 4,96 mld. Zapłacą oni za swoje podróże 744 mld dol., o 15,2 proc. więcej niż w 2023 r.
Czytaj więcej
Bilety lotnicze w sezonie letnim zdrożeją mniej od przewidywań — uważa szef Ryanaira, Michael O'Leary. Jego ocena wywołała spadek cen akcji linii lotniczych.
Taniej, ale ciaśniej. Samoloty wypełnione tak, jak przed pandemią
Co prawda drożeje paliwo, ale i to nie usprawiedliwia pohukiwania prezesów przewoźników, którzy niezmiennie narzekają i twierdzą, że nie przetrwają bez podwyżek cen biletów. Dla pasażerów, których ma być coraz więcej, to dobra wiadomość. Gorsza jest ta, że w samolotach będzie ciaśniej, niż w 2023 r., bo ich średnie wypełnienie wyniesie 82,5 proc, czyli tylko o 0,1 pkt procentowego mniej, niż w ostatnim roku przed pandemią (2019), kiedy wszyscy latający narzekali na tłok na lotniskach i ścisk w samolotach.
Na każdym przewiezionym pasażerze linie lotnicze zarobią 6,14 dol., a średnia cena biletu powrotnego w 2024 r. wyniesie 252 dol. w porównaniu z 306 dol. przed pandemią. Mogłoby być jeszcze taniej, gdyby nie to, że kolejne rządy przymierzają się do obciążenia podróży lotniczych nowymi podatkami. I w żadnym wypadku nie chodzi tutaj o ekologię, bo koszty tankowania zrównoważonego paliwa już są wliczane do budżetów przewoźników.