Wypadki z ostatnich tygodni, w tym tragiczne w skutkach zderzenie samolotu American Airlines z helikopterem nad lotniskiem w Waszyngtonie, są dowodem na to, że zarządzanie bezpieczeństwem lotniczym w USA szwankuje.
Kongres jest zaniepokojony
To właśnie było tematem narady w Kongresie USA w ostatni wtorek. Mówiono tam o kłopotach z kontrolą ruchu lotniczego, starzejącą się infrastrukturą i chronicznymi brakami kadrowymi, które pogłębiają się po tym, jak regulatora ruchu lotniczego – Federalną Agencję Lotnictwa (FAA) - dosięgnęła „piła mechaniczna” Elona Muska.
- Musimy to poprawić. Dla kraju, który uważa się za złoty wzorzec bezpieczeństwa lotniczego, wydarzenia ostatnich tygodni i dni są nie do zaakceptowania. Bardzo łatwo jest zrzucać winę na FAA i jej zarządzanie, tam wiele jest do zrobienia, ale musimy przyznać, że my także ponosimy winę w tym przypadku - mówił Troy Nehls, republikanin z Teksasu, przewodniczący podkomisji lotnictwa w Kongresie.
Świadkami jego wypowiedzi były rodziny i bliscy ofiar katastrofy z 29 stycznia 2025, kiedy Bombardier American Airlines po zderzeniu z wojskowym helikopterem spadł do Potomaku. Ten wypadek bada w tej chwili NTSB - organizacja zajmująca się bezpieczeństwem transportu w USA.
Czytaj więcej
Przyczyny katastrofy lotniczej w Waszyngtonie, w której zginęło 67 osób, są nadal wyjaśniane. Na czas dochodzenia przestrzeń podchodzenia do lądowania na lotnisku Ronalda Reagana została zamknięta dla helikopterów. I będą zmiany personalne.