Panika w sklepach i na stacjach paliw – kilka tygodni temu z Wielkiej Brytanii docierały niepokojące sygnały o braku produktów w marketach i kłopotach z tankowaniem. To efekt przede wszystkim niedoboru kierowców. Nie ma kto dostarczać towarów do sklepów ani wozić paliw. Z szacunków Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych wynika, że na Wyspach potrzeba 100 tys. kierowców pojazdów ciężarowych.
W Polsce coraz częściej słyszy się o możliwości powtórzenia brytyjskiego scenariusza. W naszym kraju brak kierowców jest jeszcze większy niż na Wyspach. Niedobór szacuje się na 120 tys. kierowców – pisze Business Insider Polska.
Przyczyn niedoboru kierowców jest wiele: brak systemowego kształcenia przyszłych kierowców, które w odpowiedni sposób przygotowywałoby osoby chętne do podjęcia pracy w tej branży, spadek renomy profesji. Firmy w Polsce próbują wypełnić braki kadrowe obcokrajowcami, np. z Ukrainy czy Białorusi. Jest wiele firm, gdzie 100 proc. kierowców to osoby z innego kraju niż Polska. Najczęściej firmy te oferują pracę na dłuższych systemach, np. wyjazdy 2-4 tygodniowe. Coraz prężniej działają agencje, które szukają kierowców z różnych zakątków świata, np. z Nepalu czy Wietnamu.
Kandydatów nie przyciągają pieniądze. Z danych Polskiego Instytutu Transportu Drogowego wynika, że w 2020 r. kierowcy samochodów ciężarowych zarabiali średnio 6211 zł na rękę. Wielu udało się wyciągnąć nawet więcej. Powyżej 7 tys. zł zarabia prawie jedna czwarta badanych kierowców.