W lipcu tani irlandzki przewoźnik poinformował, że spodziewa się rozpoczęcia latem 2020 eksploatacji 30 nowych MAX-ów i dostawy pierwszego samolotu w styczniu. Ryanair jest dużym klientem Boeinga na te samoloty, zamówił 210 sztuk.
Prezes Michael O'Leary powiedział w prezentacji wideo wyników półrocza, że firma obniżyła do 20 samolotów liczbę maszyn, jakich spodziewa się do lata i dodał, że „istnieje realne ryzyko, iż nie dostanie żadnego. Rośnie ryzyko dalszego opóźnienia” — dodał. Nie oczekuje, by Boeingowi udało się uzyskać powrót tych maszyn do pracy w Stanach do grudniowych świąt. — Zmniejszyliśmy już prognozę wzrostu przewozu pasażerów, możemy to zrobić znowu, ale szczerze mówiąc, nie ma to sensu do czasu, aż będziemy mieć większą pewność — cytuje go Reuter.
Amerykańskie linie nie spodziewają się lotów B737 MAX do 2020 r. — wynika z ich rozkładów. Ryanairowi grozi dłuższe opóźnienie, bo musi czekać na zatwierdzenie tych samolotów przez Europejską Agencję Bezpieczeństwa Lotniczego EASA i na specjalną certyfikację modelu MAX 200, co będzie wiązać się z dodatkowymi kilkoma tygodniami.
Ryanair zakłada teraz przewóz 157 mln podróżnych w roku finansowym do 31 marca 2021, co oznacza wzrost tylko o 2,6 proc. wobec 153 mln w bieżącym roku. Będzie najmniejszy od 7 lat. Dalsze opóźnienia dostaw mogą zlikwidować wzrost przewozów w linii, która od 2014 r. osiągała średnią dynamikę 10 proc. rocznie. Dyrektor finansowy Neil Sorahan uważa, że nie ma wcale ryzyka, by linii nie udało się dojść do 200 mln podróżnych rocznie do marca 2024.
Przewoźnik wypracował po 6 miesiącach (do 30 września) zysk brutto 1,15 mld euro, podobnie jak przed rokiem, ale większy od 1,08 mld spodziewanych przez analityków. W całym roku liczy na zysk 800-900 mln euro, wcześniej zakładał 750-950 mln, a analitycy przewidują 836 mln.