Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział demonstrację w proteście przeciwko działaniom rządu, które, w jego opinii, są wymierzone w Marsz Niepodległości. Ogłosił, że w tym roku - po raz drugi - pojawi się na marszu.
Były szef Stowarzyszenia Marsz Niepodległości wejście policji do jego domu nazwał „polityczną zemstą”. Jak wynika z naszych ustaleń, sam dał pretekst prokuraturze.
Między bajki można włożyć słowa Roberta Bąkiewicza o tym, że Donald Tusk mści się na nim za jego działania w sprawie reparacji od Niemiec. Jednak przeszukania w siedzibie stowarzyszenia organizującego Marsz Niepodległości mogą stać się prezentem dla narodowców i konsolidować wyborców antysystemowych.
Od rana policja prowadzi czynności w domu Roberta Bąkiewicza, byłego prezesa stowarzyszenia organizującego Marsz Niepodległości. Chodzi o wydarzenia sprzed sześciu lat. Bąkiewicz ocenił, że powód przeszukania był absurdalny.
Robert Bąkiewicz rozpowszechnia w sieci nieprawdziwą informację sugerującą, że z obrazu Jana Matejki wymazano postać Matki Boskiej. „Muzeum Narodowe rozprawiło się również z Maryją” – fałszywie twierdzi były prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości.
W Sejmie podczas obrad na salę plenarną wszedł Robert Bąkiewicz. Prowadząca obrady wicemarszałek Monika Wielichowska poprosiła go o wyjście. Później Bąkiewicz przedstawiał obywatelski projekt ustawy dotyczący mienia bezdziedzicznego.
Wśród zarejestrowanych komitetów aż trzy mają słowo „polexit” w nazwie. Czy entuzjazm wobec UE na tyle osłabł, że to słowo staje się wabikiem na wyborców?
Założenie przez Roberta Bąkiewicza partii wprost wzywającej do wyjścia Polski z UE zostało niemal niezauważone przez szersze kręgi opinii publicznej, ale wywołało trzęsienie ziemi w obozie Zjednoczonej Prawicy.