Pod wioską znajdują się cenne pokłady węgla brunatnego, który ma poprawić bilans energetyczny Niemiec. Wiosce grozi więc zagłada, a wraz z nią zniszczeniu ulec mają pamiątki po Fryderyku Nietzschem, który twierdził, że Bóg umarł. Znany jest także z tego, że głosił ideę nadczłowieka przejętą później przez reżimy faszystowskie.
– Pielęgnujemy grobowiec Nietzschego, dbamy o kościół, w którym był chrzczony, o organy, na których grał, i budynek szkoły, do której chodził. To dziedzictwo nie może ulec zniszczeniu – podkreśla w wywiadach Ralf Eichberg, szef Towarzystwa Nietzschego. Zwolennicy zachowania wszystkich materialnych dowodów pamięci o autorze „Tako rzecze Zaratustra” oblepili już plakatami i odezwami całą wioskę, protestując przeciwko planom przekształcenia jej w odkrywkową kopalnię.
– Szanse na sukces oceniam obecnie pół na pół. Mamy nadzieję, że postęp w pozyskiwaniu odnawialnych źródeł energii sprawi, iż węgiel brunatny okaże się niepotrzebny – mówi Marlies Rieder, burmistrzyni Röcken.
Jednak sprzęt firmy prowadzącej tam prace badawcze znajduje się już w bezpośrednim sąsiedztwie kościoła, przy którym znajduje się grobowiec Nietzschego. Uważał się za Niemca polskiego pochodzenia ze zgermanizowanej rodziny Nickich. „Moi przodkowie wywodzą się z polskiej szlachty. Pozostały mi po nich instynkty, być może nawet liberum veto” – pisał.
Potoczna wiedza o Nietzschem sprowadza się do przekonania, że jego filozofia przyczyniła się do rozwoju ideologii faszystowskiej. – Nietzsche nie był ani antysemitą, ani rasistą, ani też prekursorem ideologii totalitaryzmu. Narodowi socjaliści manipulowali jego poglądami i wykorzystali rozważania o nadczłowieku do swych celów – przekonuje historyk Hajo Funke. Było to tym łatwiejsze, że Nietzsche nie stworzył spójnego systemu filozoficznego. W dziesięcioleciach powojennych prawie o nim zapomniano. Co najwyżej parafrazowano jego ideę o śmierci Boga. „Nietzsche umarł. Podpisano: Bóg” – brzmi używana do dziś fraza.