W rozmowie z Sveriges Radio Tehnell przyznał, że w Szwecji w wyniku COVID-19 zmarło za dużo osób.
- Gdybyśmy po raz kolejny mierzyli się z tą samą chorobą, wiedząc to, co wiemy dzisiaj, sądzę, że wybralibyśmy drogę pośrednią między tym, jak się zachowaliśmy, a tym jak zachowała się reszta świata - przyznał Tegnell.
W Szwecji, w odróżnieniu od większości innych dotkniętych pandemią koronawirusa SARS-CoV-2 państw świata, nie wprowadzono surowego reżimu kwarantanny i nie zamrożono gospodarki, władze Szwecji ograniczyły się do zaleceń dotyczących utrzymania dystansu społecznego.
Podejście do epidemii zaproponowane przez Tegnella miało doprowadzić do tego, by jak najwięcej osób w Szwecji przeszło zakażenie i uodporniło się na COVID-19. Dzięki temu w społeczeństwie mogłaby pojawić się tzw. stadna odporność, chroniąca przed zakażeniem najbardziej narażone na ciężki przebieg choroby osoby - seniorów i osoby przewlekle chore.
Szwecja jest krajem z jedną z największych na świecie liczbą zgonów per capita - w zamieszkanym przez ok. 10 mln osób kraju w wyniku COVID-19 zmarło 4468 osób. W innych krajach nordyckich - Norwegii, Danii czy Finlandii - liczba zgonów z powodu COVID-19 jest niższa od 600.