Wobec horrendalnej presji fiskalnej pracodawcy zaczynają tu płacić część pensji swoim pracownikom w naturze, bo na tym fiskus ręki położyć nie może.
Związek przemysłowców w Treviso na północy Italii wpadł na genialny w swojej prostocie pomysł uniknięcia choćby pewnej części tego rekordowego opodatkowania. Postanowili wypłacać swoim pracownikom część pensji i wszelkie podwyżki, a także nadgodziny – w naturze.
Akcja nazywa się „Wózek z zakupami", a chodzi konkretnie o bony do supermarketów, bony na benzynę lub bony, którymi można opłacić żłobek lub przedszkole dla dzieci. Możliwości jest multum. Na tym, jak wystudiowali prawnicy i eksperci związku przemysłowców w Treviso na bogatej północy Italii, ręki fiskus położyć nie może.
A gdyby fiskus mógł, to zażądałby od przemysłowca za każde 100 euro wypłacone w ten sposób pracownikowi dodatkowych 40 euro. Co więcej, pracownik z tych 100 euro mógłby włożyć do kieszeni tylko 60. Resztę pochłonęłyby składki i kontrybuty. Naturalnie dopiero od tak opodatkowanej wypłaty trzeba jeszcze zapłacić podatek dochodowy. Innymi słowy wypłata części zarobków w naturze pozwala obu stronom zaoszczędzić po 40 euro od każdych stu.
Włoskie media nazwały genialną w swojej prostocie ideę „jajkiem Kolumba". Od strony formalnej sprawa nie jest jednak taka prosta. W pewnym sensie chodzi o wykorzystanie luki w prawie. Związek przemysłowców Treviso na swojej stronie internetowej zachęca wszystkich przedsiębiorców, by poszli w ich ślady, a wszystkim w swoim regionie oferuje bezpłatne porady swoich ekspertów.