Merz, szef chadeckiej CDU, która zwyciężyła w wyborach do Bundestagu 23 lutego, chce jeszcze przed objęciem urzędu kanclerza dokonać wielkiego przełomu w podejściu do zadłużania się Niemiec. Razem z szefostwem socjaldemokratycznej SPD, która ma być mniejszym partnerem CDU i jej bawarskiej siostry CSU w przyszłym rządzie, ustalił, że parlament jeszcze w obecnym składzie opowie się za gigantycznym pakietem na obronę i na infrastrukturę (w sumie – do 900 miliardów euro na najbliższe lata).
I wprowadzi odpowiednie poprawki do konstytucji, co wymaga poparcia dwóch trzecich posłów (w następnym Bundestagu – mniejszość blokującą będą już miały skrajne partie, populistyczno-prawicowa AfD i postkomunistyczna Die Linke).
Donald Trump zmienił podejście CDU i Friedricha Merza do zadłużania
Oznaczałoby to wielką przemianę w podejściu do brania kredytów, zwłaszcza ze strony CDU, która jeszcze w programie na lutowe wybory utrzymywała, że nie zrezygnuje z wpisanego do ustawy zasadniczej hamulca zadłużenia (maksymalny deficyt roczny federacji wynosi 0,35 proc.). Merz zdecydował się na odejście od tradycyjnego podejścia chadeków do zadłużania ze względu na działania Donalda Trumpa, groźbę pozostawienia Europejczyków samym sobie w zakresie bezpieczeństwa i wzrost zagrożenia ze strony Rosji, po której stronie coraz wyraźniej sytuuje się nowy prezydent Ameryki.
Czytaj więcej
Mowa o nawet 900 mld euro. Kilka dni po wyborach do Bundestagu CDU i CSU oraz SPD zaczęły rozmowy sondażowe. Dotyczą głównie specjalnych wydatków. Ze względu na Trumpa decyzja może zapaść, zanim zbierze się nowy parlament.
Zapowiedź wielkiego przełomu w podejściu Niemiec do wydatków raduje biznes. I wpływa na rynki finansowe na całym świecie, rośnie cena pieniądza, co sugeruje, że uznały one, że zaraz pojawi się wielki, poważny kredytobiorca.