Aborcja stała się jednym z elementów kampanii wyborów regionalnych (28 – 29 marca), ponieważ przewodniczący konferencji włoskiego episkopatu kardynał Angelo Bagnasco napomniał wiernych, by głosując zdawali sobie sprawę z „nienegocjowalnych wartości”. Czyli ochrony życia od poczęcia po naturalną śmierć i małżeństwa jako związku kobiety z mężczyzną.
Odczytano to jednoznacznie jako wezwanie do wsparcia centroprawicy. Zdaniem ekspertów apel włoskiego Kościoła na pewno pomógł jej zwyciężyć w regionie Lacjum ze stolicą w Rzymie, gdzie kandydatką lewicy była Emma Bonino, kiedyś bojowniczka na rzecz prawa do aborcji oraz w Piemoncie – regionie wokół Turynu.
Od czwartku, a więc w trzy dni po wyborach, po latach sporów w parlamencie, sądach i Ministerstwie Zdrowia włoskie szpitale i kliniki mogą zamawiać i stosować pigułkę wczesnoporonną RU 468. Właśnie w tym kontekście włoscy wierni odczytali słowa Benedykta XVI, który w czwartek w bazylice watykańskiej powiedział: „Również dziś ważne jest dla chrześcijan, by nie akceptować niesprawiedliwości podnoszonej do rangi prawa – na przykład zabijania niewinnych dzieci nienarodzonych”.
Nowo wybrany szef regionu Wenecji Luca Zaia zapowiedział, że zrobi wszystko, by pigułka nie trafiła do weneckich szpitali. Uważa, że musi wziąć pod uwagę apel papieża, by w tej sprawie kierować się sumieniem. Szef Piemontu Roberto Cota stwierdził, że RU 468 „może sobie spokojnie gnić w magazynach”. W odpowiedzi przewodniczący Papieskiej Akademii Życia arcybiskup Rino Fisichella powiedział, że „bije mu za tę postawę brawo”.
Formalnie szefowie regionów nie mogą zabronić używania RU 486, ale to od nich zależy, jak będzie stosowana. Zgodnie z instrukcją Agencji Leków i Ministerstwa Zdrowia można ją podawać wyłącznie w szpitalu. Nie jest jasne, czy chodzi o szpital dzienny, czy o to, by kobiety przez kilka dni między zażyciem tabletek, aż do spędzenia płodu przebywały w szpitalu. Z drugiej strony prawo nie zezwala na trzymanie pacjenta w szpitalu siłą. Na tę właśnie sprzeczność liczą przeciwnicy RU 468.