Seminarium w Penalver (15 km od stolicy) zastąpi uczelnię, którą komunistyczne władze odebrały Kościołowi w 1966 roku. W zabytkowym, XVIII-wiecznym gmachu znajdującym się w starej części Hawany urządziły najpierw koszary wojskowe, a później akademię policyjną.

Były to złe czasy dla katolików. W latach 1960 – 1961 Kubę opuściło dobrowolnie lub pod przymusem 630 z 800 tamtejszych księży i 2800 zakonnic. Kilku duchownych postawiono przed sądem za „działalność antyrewolucyjną” i skazano na kary więzienia. Jeśli – jak twierdzi Fidel Castro – żadnego nie rozstrzelano, bo reżim chciał zachować ludzką twarz i wytrącić argumenty przeciwnikom.

Nowe seminarium nie powstałoby bez zmiany podejścia władz do religii. Przełom w relacjach Hawany z Watykanem nastąpił dzięki historycznej, trwającej tydzień, wizycie Jana Pawła II na Kubie w 1998 roku. Papież rozmawiał w cztery oczy z Fidelem Castro, odprawił msze w kilku miastach, a na uniwersytecie w Hawanie mówił o prawach człowieka. Władze nie szczędziły starań, by ułatwić wiernym spotkania z Ojcem Świętym. To wtedy papież wmurował kamień węgielny pod budowę seminarium.

Raul Castro, który w 2008 roku oficjalnie przejął władzę po schorowanym bracie, kontynuował politykę zbliżenia z Kościołem. Mediacja biskupów doprowadziła do uwolnienia w ostatnich miesiącach ponad 50 więźniów politycznych. Wolność mają odzyskać kolejni. Opozycja przyjmuje to z mieszanymi uczuciami. Cieszy się, że z więzień wychodzą ludzie skazani za poglądy, ale nie wierzy w dobrą wolę władz. Rektor nowego seminarium Antonio Rodriguez spodziewał się, że Raul Castro pojawi się na uroczystości otwarcia (zaplanowanej na godziny nocne czasu polskiego). – Prezydent jest dobrze nastawiony do Kościoła, okaże to, uczestnicząc w inauguracji – mówił agencji Reuters. Kościół kubański szacuje, że katolikami jest około 60 procent z ponad 11 mln mieszkańców wyspy. Pozostali to głównie ateiści.