– Potrzebujemy rozszerzenia mimo kryzysu gospodarczego – przekonywał wczoraj Štefan Füle, unijny komisarz ds. rozszerzenia i polityki sąsiedztwa, prezentując doroczny raport o stanie negocjacji. Przyjęcie do swojego grona krajów Bałkanów Zachodnich miałoby UE zagwarantować rozszerzenie strefy pokoju i stabilności w Europie. W tym regionie, a także w kandydującej Turcji, w interesie UE jest promocja jej wartości: państwa prawa, demokracji, poszanowania praw człowieka. – UE odniesie też korzyści ekonomiczne i będzie ważniejszym graczem na świecie – mówił Füle. To dzięki rozszerzeniu na południowy wschód, ale także w kierunku północnym – o Islandię.
Już w przyszłym roku mogą się zakończyć negocjacje z Chorwacją i na razie jest to jedyny kraj, który ma pewność swojego członkostwa w UE, prawdopodobnie od 1 stycznia 2013 roku, po serii ratyfikacji w parlamentach narodowych. – Jesteśmy w końcowej fazie – mówił komisarz. Negocjacje z Chorwacją, drugim po Słowenii państwem byłej Jugosławii z szansami na członkostwo w UE, rozpoczęły się pięć lat temu, w październiku 2005 roku.
Tego samego dnia państwa członkowskie podjęły też jednomyślnie decyzję o rozpoczęciu rozmów akcesyjnych z Turcją. Ale ciągle nie ma pewności, czy Turcja w ogóle ma szansę na wejście do UE.
Jej wielkość (bardziej liczebne są tylko Niemcy, ale wkrótce ma się to zmienić), poziom ubóstwa, a także dominacja islamu budzą niechęć wielu starych państwa członkowskich UE, w tym szczególnie Francji i Niemiec. Chwilowo negocjacje w ogóle są zamrożone, bo Turcja nie chce wprowadzić w życie tzw. protokołu z Ankary, który pozwalałby cypryjskim statkom zawijać do jej portów. Konflikt z Cyprem, państwem członkowskim UE, którego połowa jest okupowana przez Turcję, od początku utrudnia negocjacje akcesyjne. Wątpliwości budzi też ograniczanie wolności obywatelskich, takich jak choćby swoboda wypowiedzi.
Na razie mgliste są obietnice dla innych, poza Chorwacją, państw Bałkanów Zachodnich. Formalnie są one w gorszej sytuacji niż Turcja, bo albo otrzymały status kandydata, ale nie rozpoczęły jeszcze negocjacji (jak Macedonia), albo stoją jeszcze w przedsionku do pokoju dla kandydatów, jak Czarnogóra, Albania i Serbia. Wystąpiły one o przyznanie statusu kandydata, co może > nastąpić za rok. Negocjacje z Serbią, krajem najbliższym unijnym standardom, zależą jednak od postępów Belgradu w poszukiwaniu zbrodniarzy wojennych i dostarczeniu ich Trybunałowi w Hadze. Chodzi o Radko Mladicia i Gorana Hadżicia. Ten pierwszy dowodził masakrą 8 tysięcy muzułmańskich mężczyzn i chłopców w Srebrenicy. Hadżić z kolei to Serb z Chorwacji oskarżony o masowe mordy na Chorwatach.