UE: obawy przed rozszerzeniem

Bruksela nie zamyka drzwi do członkostwa w UE. Ale z obawą otwiera granice dla przybyszów z Bałkanów

Publikacja: 09.11.2010 23:04

Prezydent Turcji Abdullah Gül podczas wystąpienia na temat sytuacji międzynarodowej Turcji w Chatham

Prezydent Turcji Abdullah Gül podczas wystąpienia na temat sytuacji międzynarodowej Turcji w Chatham House w Londynie

Foto: AP

– Potrzebujemy rozszerzenia mimo kryzysu gospodarczego – przekonywał wczoraj Štefan Füle, unijny komisarz ds. rozszerzenia i polityki sąsiedztwa, prezentując doroczny raport o stanie negocjacji. Przyjęcie do swojego grona krajów Bałkanów Zachodnich miałoby UE zagwarantować rozszerzenie strefy pokoju i stabilności w Europie. W tym regionie, a także w kandydującej Turcji, w interesie UE jest promocja jej wartości: państwa prawa, demokracji, poszanowania praw człowieka. – UE odniesie też korzyści ekonomiczne i będzie ważniejszym graczem na świecie – mówił Füle. To dzięki rozszerzeniu na południowy wschód, ale także w kierunku północnym – o Islandię.

Już w przyszłym roku mogą się zakończyć negocjacje z Chorwacją i na razie jest to jedyny kraj, który ma pewność swojego członkostwa w UE, prawdopodobnie od 1 stycznia 2013 roku, po serii ratyfikacji w parlamentach narodowych. – Jesteśmy w końcowej fazie – mówił komisarz. Negocjacje z Chorwacją, drugim po Słowenii państwem byłej Jugosławii z szansami na członkostwo w UE, rozpoczęły się pięć lat temu, w październiku 2005 roku.

Tego samego dnia państwa członkowskie podjęły też jednomyślnie decyzję o rozpoczęciu rozmów akcesyjnych z Turcją. Ale ciągle nie ma pewności, czy Turcja w ogóle ma szansę na wejście do UE.

Jej wielkość (bardziej liczebne są tylko Niemcy, ale wkrótce ma się to zmienić), poziom ubóstwa, a także dominacja islamu budzą niechęć wielu starych państwa członkowskich UE, w tym szczególnie Francji i Niemiec. Chwilowo negocjacje w ogóle są zamrożone, bo Turcja nie chce wprowadzić w życie tzw. protokołu z Ankary, który pozwalałby cypryjskim statkom zawijać do jej portów. Konflikt z Cyprem, państwem członkowskim UE, którego połowa jest okupowana przez Turcję, od początku utrudnia negocjacje akcesyjne. Wątpliwości budzi też ograniczanie wolności obywatelskich, takich jak choćby swoboda wypowiedzi.

Na razie mgliste są obietnice dla innych, poza Chorwacją, państw Bałkanów Zachodnich. Formalnie są one w gorszej sytuacji niż Turcja, bo albo otrzymały status kandydata, ale nie rozpoczęły jeszcze negocjacji (jak Macedonia), albo stoją jeszcze w przedsionku do pokoju dla kandydatów, jak Czarnogóra, Albania i Serbia. Wystąpiły one o przyznanie statusu kandydata, co może > nastąpić za rok. Negocjacje z Serbią, krajem najbliższym unijnym standardom, zależą jednak od postępów Belgradu w poszukiwaniu zbrodniarzy wojennych i dostarczeniu ich Trybunałowi w Hadze. Chodzi o Radko Mladicia i Gorana Hadżicia. Ten pierwszy dowodził masakrą 8 tysięcy muzułmańskich mężczyzn i chłopców w Srebrenicy. Hadżić z kolei to Serb z Chorwacji oskarżony o masowe mordy na Chorwatach.

Belgrad musi też uregulować stosunki z nieuznawanym przez siebie Kosowem. W najbardziej oddalonym pomieszczeniu w drodze do salonu UE czekają Bośnia i Hercegowina oraz Kosowo. Komisja Europejska z przekonaniem negocjuje z kandydatami, ale każdy znaczący krok na drodze do akcesji musi zostać zaakceptowany jednomyślnie przez 27 państw UE. Tymczasem boją się one nie tylko dużej Turcji, ale też znacznie mniejszych krajów bałkańskich.

Od stycznia tego roku obywatele Serbii, Macedonii i Czarnogóry mogą podróżować bez wiz do UE, co spowodowało znaczący napływ imigrantów do Szwecji, Belgii i Niemiec. W ostatni poniedziałek ministrowie UE zgodzili się na zniesienie wiz dla obywateli Albanii oraz Bośni i Hercegowiny od połowy grudnia 2010, ale już zapowiedzieli, że to ułatwienie może zostać w każdej chwili zniesione, gdy pojawią się problemy społeczne.

[i]Anna Słojewska z Brukseli[/i]

– Potrzebujemy rozszerzenia mimo kryzysu gospodarczego – przekonywał wczoraj Štefan Füle, unijny komisarz ds. rozszerzenia i polityki sąsiedztwa, prezentując doroczny raport o stanie negocjacji. Przyjęcie do swojego grona krajów Bałkanów Zachodnich miałoby UE zagwarantować rozszerzenie strefy pokoju i stabilności w Europie. W tym regionie, a także w kandydującej Turcji, w interesie UE jest promocja jej wartości: państwa prawa, demokracji, poszanowania praw człowieka. – UE odniesie też korzyści ekonomiczne i będzie ważniejszym graczem na świecie – mówił Füle. To dzięki rozszerzeniu na południowy wschód, ale także w kierunku północnym – o Islandię.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1160
Świat
Indie – Pakistan: Przygotowania do wojny o wodę
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1157
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1156
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1155