Żydowskie dzieci gen. Andersa skarżą państwo Izrael

Żydzi uratowani w Sowietach przez Polaków domagają się odszkodowań

Publikacja: 06.07.2011 02:27

Prezydent RP Lech Kaczyński składa kwiaty w Yad Vashem

Prezydent RP Lech Kaczyński składa kwiaty w Yad Vashem

Foto: Fotorzepa

270 pochodzących z Polski Żydów złożyło pozew przeciwko państwu Izrael. Domagają się po 100 tys. szekli (80 tys. zł) odszkodowania. Twierdzą bowiem, że niesprawiedliwie pominięto ich podczas rozdzielania pieniędzy wypłaconych Izraelowi przez RFN w ramach reparacji za Holokaust.

Te osoby to tzw. Dzieci Teheranu, czyli Żydzi, którzy w latach 1939 – 1941 znaleźli się we wschodniej Polsce okupowanej przez Związek Sowiecki. Następnie zostali stamtąd wraz z rodzicami deportowani przez NKWD na Syberię. Ich rodzice najczęściej zginęli w łagrach, ale im udało się wraz z armią gen. Władysława Andersa opuścić „nieludzką ziemię" w 1942 roku.

Po przybyciu do Persji żydowskie sieroty zostały umieszczone w specjalnych sierocińcach. Tam opiekę przejęła nad nimi Agencja Żydowska. Po pewnym czasie udało się dzieci ewakuować drogą morską do Palestyny. Ich przybycie wywołało wśród tamtejszych Żydów sensację, ale wkrótce o polskich przybyszach zapomniano.

„Moi rodzice uciekli z rodzinnej Częstochowy nie dlatego, że byli tam Sowieci, ale dlatego, że byli tam Niemcy. To Niemcy ich chcieli zamordować"

– Teraz mamy po 80 lat i wielu z nas potrzebuje pomocy. Warto, żeby państwo sobie o nas przypomniało. Na Syberii tyle przecież wycierpieliśmy. Mam nadzieję, że pozew wreszcie zakończy się sukcesem – powiedziała „Rz" Alina Landau. Urodzona w Warszawie w 1934 roku, po wybuchu wojny uciekła wraz z rodziną do Równego w sowieckiej strefie okupacyjnej.

– Tam aresztowało nas NKWD. Nie chcieliśmy przyjąć sowieckiego obywatelstwa i zostaliśmy zesłani w bydlęcych wagonach. Rodzice zginęli na  Syberii – opowiada Landau. Jej starszy brat Emil, któremu również udało się wydostać z Sowietów z Andersem, w 1948 roku został wcielony do izraelskiej armii. Zginął podczas wojny o niepodległość Izraela w walkach z Arabami pod Hajfą.

Choć społeczność Dzieci Teheranu cały czas się kurczy (w 1942 roku było ich około 800), izraelskie sądy nie kwapią się, żeby przyznać im pieniądze. Pierwszy pozew polscy Żydzi złożyli już w blisko dziesięć lat temu, ale od tego czasu sprawa niewiele posunęła się do przodu. Przechodzi przez rozmaite instancje, co rusz jest odsyłana do innych sądów. Wyrok w obecnym procesie prowadzonym w Tel Awiwie również spodziewany jest najwcześniej za rok.

Skąd ta opieszałość? – Wielu ludzi w Izraelu po prostu nie uważa ich za ocalałych z Holokaustu – mówi „Rz" Jehuda Kaweh, izraelski reżyser, twórca filmu „Dzieci Teheranu" (2007).

– Oni uciekli przed Niemcami, zanim ci rozpoczęli „ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej". Na oczy nie widzieli więc niemieckich żołnierzy czy esesmanów. Te dzieci zostały deportowane przez Sowietów, więc wielu Izraelczyków uważa, że są raczej ofiarami komunizmu niż nazizmu. Nie powinni więc dostać pieniędzy z niemieckich odszkodowań.

Prof. Israel Gutman z Yad Vashem, który w trakcie wojny był więziony w Auschwitz i kilku innych niemieckich obozach, ma w sprawie mieszane uczucia.

– Zgoda. Oni przeszli przez zupełnie inne rzeczy niż my. Nie byli w gettach, nie byli w obozach śmierci. Ich cierpienie było jednak skutkiem wybuchu wojny, za co odpowiada Hitler. Gdyby nie Trzecia Rzesza, nie musieliby uciekać ze swoich domów. Sprawa nie jest więc jednoznaczna – dodał.

Arie Mientkiewicz, który obecnie jest znanym izraelskim prawnikiem, urodził się w 1942 roku już w Teheranie. – Moi rodzice uciekli z rodzinnej Częstochowy nie dlatego, że przybyli tam Sowieci, ale dlatego, że przybyli tam Niemcy. To Niemcy ich chcieli zamordować, to Niemcy zabrali ich własność i to Niemcy zabili ich wszystkich krewnych – powiedział „Rz".

Jego zdaniem Dzieci Teheranu mają więc pełne prawo, by ubiegać się o pieniądze z niemieckich odszkodowań. On sam jednak zaznacza, że jest dobrze sytuowany i nie podpisał się pod pozwem. – Jeżeli proces zakończy się sukcesem i jednak dostanę jakieś pieniądze, to przekażę je na Yad Vashem albo jakąś inną pozarządową instytucję – podkreślił.

Zdaniem Gada Weissfelda, prawnika reprezentującego Dzieci Teheranu, jest jeszcze jedna przyczyna, dla której Izrael nie kwapi się do wypłacenia pieniędzy. – To nie jest duża suma. Dzieci Teheranu to niewielka grupa. Ale oni się boją, że to otworzy puszkę Pandory – powiedział w rozmowie z „Jerusalem Post". W  przypadku powodzenia pozwu o pieniądze mogą bowiem wystąpić dziesiątki tysięcy innych osób. Na przykład rosyjscy Żydzi, którzy wojnę spędzili na terytorium Związku Sowieckiego, a po rozpadzie tego państwa w 1991 roku wyjechali do Izraela.

270 pochodzących z Polski Żydów złożyło pozew przeciwko państwu Izrael. Domagają się po 100 tys. szekli (80 tys. zł) odszkodowania. Twierdzą bowiem, że niesprawiedliwie pominięto ich podczas rozdzielania pieniędzy wypłaconych Izraelowi przez RFN w ramach reparacji za Holokaust.

Te osoby to tzw. Dzieci Teheranu, czyli Żydzi, którzy w latach 1939 – 1941 znaleźli się we wschodniej Polsce okupowanej przez Związek Sowiecki. Następnie zostali stamtąd wraz z rodzicami deportowani przez NKWD na Syberię. Ich rodzice najczęściej zginęli w łagrach, ale im udało się wraz z armią gen. Władysława Andersa opuścić „nieludzką ziemię" w 1942 roku.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1157
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1156
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1155
Świat
Ukraina: Kto może zastąpić pomoc wywiadowczą USA i Starlinki Muska?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1154