270 pochodzących z Polski Żydów złożyło pozew przeciwko państwu Izrael. Domagają się po 100 tys. szekli (80 tys. zł) odszkodowania. Twierdzą bowiem, że niesprawiedliwie pominięto ich podczas rozdzielania pieniędzy wypłaconych Izraelowi przez RFN w ramach reparacji za Holokaust.
Te osoby to tzw. Dzieci Teheranu, czyli Żydzi, którzy w latach 1939 – 1941 znaleźli się we wschodniej Polsce okupowanej przez Związek Sowiecki. Następnie zostali stamtąd wraz z rodzicami deportowani przez NKWD na Syberię. Ich rodzice najczęściej zginęli w łagrach, ale im udało się wraz z armią gen. Władysława Andersa opuścić „nieludzką ziemię" w 1942 roku.
Po przybyciu do Persji żydowskie sieroty zostały umieszczone w specjalnych sierocińcach. Tam opiekę przejęła nad nimi Agencja Żydowska. Po pewnym czasie udało się dzieci ewakuować drogą morską do Palestyny. Ich przybycie wywołało wśród tamtejszych Żydów sensację, ale wkrótce o polskich przybyszach zapomniano.
„Moi rodzice uciekli z rodzinnej Częstochowy nie dlatego, że byli tam Sowieci, ale dlatego, że byli tam Niemcy. To Niemcy ich chcieli zamordować"
– Teraz mamy po 80 lat i wielu z nas potrzebuje pomocy. Warto, żeby państwo sobie o nas przypomniało. Na Syberii tyle przecież wycierpieliśmy. Mam nadzieję, że pozew wreszcie zakończy się sukcesem – powiedziała „Rz" Alina Landau. Urodzona w Warszawie w 1934 roku, po wybuchu wojny uciekła wraz z rodziną do Równego w sowieckiej strefie okupacyjnej.