Giorgio Napolitano. Na kłopoty 88-latek

Niedawno Giorgio Napolitano mówił dwa lata młodszemu Benedyktowi XVI: „Ja też niedługo odchodzę".

Publikacja: 27.04.2013 15:09

Giorgio Napolitano ma poparcie trzech czwartych Włochów

Giorgio Napolitano ma poparcie trzech czwartych Włochów

Foto: PAP/EPA

W obliczu głębokiego kryzysu politycznego jedyną nadzieją Italii na stworzenie rządu i funkcjonujący parlament jest blisko 88-letni Giorgio Napolitano, za młodu faszysta, przez lata komunista, a dziś gwarant demokracji, o którym Włosi mówią „król Jerzy I".

Tydzień temu zaakceptował powtórny wybór na prezydenta Włoch, by ratować ojczyznę przed chaosem i anarchią. Pogrążona w kryzysie i recesji Italia w wyniku lutowych wyborów stała się państwem, któremu grozi totalny paraliż. Nie można wyłonić rządu. Wobec braku rządu i opozycji parlament nie może procedować, bo nie sposób wyłonić komisji.

W obliczu realnej groźby instytucjonalnej śmierci państwa, po 50 dniach politycznego pata, karczemnych kłótni i swarów, bezradni politycy złożyli broń i udali się z prośbą o pomoc do pałacu prezydenckiego na Kwirynale. Napolitano przyjął hołd lenny i w poniedziałek, 22 kwietnia, przemawiając do parlamentu, wygłosił mowę, którą porównano do historycznych wystąpień Abrahama Lincolna i Lyndona B. Johnsona, gdy ten w 1964 r. znosił segregację rasową.

W niezwykle ostrym przemówieniu wygarnął politykom wszystko: totalny brak odpowiedzialności, przedkładanie interesu partii nad dobro kraju, a przede wszystkim wytworzenie atmosfery wzajemnej nienawiści, w której jedynym celem jest delegitymizacja i zniszczenie politycznego wroga za wszelką cenę, nawet losów państwa i obywateli. Z żelazną logiką arytmetyki parlamentarnej argumentował do obu stron politycznej barykady, lewicowej Partii Demokratycznej i centroprawicowego Ludu Wolności Silvio Berlusconiego: skoro nie możecie rządzić samodzielnie, musicie się pogodzić i rządzić razem. Zagroził, że jeśli polityczne spory znów przeważą nad instynktem państwowym, odejdzie, ale przedtem poinformuje naród dokładnie, kto za to odpowiada. Od czwartku w porozumieniu z prezydentem rząd wielkiej koalicji tworzy rzutki działacz Partii Demokratycznej Enrico Letta. Italia stała się de facto republiką prezydencką.

Giorgio Napolitano urodził się w 1925 r. w Neapolu. Ojciec Giovanni był znanym liberalnym adwokatem, poetą i eseistą. Mama Carolina Bobbio pochodziła z zamożnej mieszczańskiej rodziny. Choć uporczywie powtarzana do dziś plotka mówi, że jest nieślubnym synem ostatniego króla Włoch Humberta II. Rzeczywiście są do siebie nieco podobni. Dziś złośliwcy (np. Michele Serra z „Corriere della Sera"), zwracając uwagę na sędziwy wiek prezydenta, powiadają, że to nieprawda, bo w rzeczywistości to Napolitano jest ojcem Humberta.

W 1942 r. zaczął studiować prawo na uniwersytecie w Neapolu. Równocześnie, co przeciwnicy polityczni wypominają mu do dziś, wstąpił do Faszystowskiej Grupy Uniwersyteckiej (GUF). O tym wstydliwym elemencie biografii jeszcze trzy lata temu w życiorysie Napolitano na oficjalnej stronie prezydentury nie było ani słowa. Dziś można tam wyczytać, że w rzeczywistości w GUF kiełkowały idee antyfaszystowskie, choć to bzdura. Lewicowi zeloci (też w Wikipedii) wzorem orwellowskiego Ministerstwa Prawdy wpisywali Napolitano do życiorysu różne wyssane z palca epizody z walką w antyfaszystowskiej komunistycznej partyzantce włącznie. Do dziś w Internecie można wyczytać, że był jednym z autorów włoskiej konstytucji (gdy powstawała w 1946 roku, był 21-letnim studentem prawa). Sam Napolitano mówi, że lata 1944–1945 były dlań latami ideologicznej refleksji i wycofania. W ich efekcie tuż po wojnie zapisał się do partii komunistycznej, podobnie zresztą jak tysiące innych młodych Włochów, którzy przedtem byli faszystami, m.in. Dario Fo, Pier Paolo Pasolini.

Niegdyś był „ulubionym komunistą" Henry'ego Kissingera

Z ramienia WłPK Napolitano od 1953 r. zasiadał w parlamencie. W 1956 roku, po sowieckiej interwencji na Węgrzech, napisał, że „ZSRR zareagował zdecydowanie, by powstrzymać agresję imperializmu i uratować Węgry przed chaosem kontrrewolucji, ratując w ten sposób pokój na świecie". Krytykował ostro tych włoskich komunistów, którzy z powodu najazdu Armii Czerwonej na Węgry opuścili partię. To stanowisko wypominają Napolitano dziś. Co prawda już dawno się z niego wycofał i złożył samokrytykę w setkach wywiadów, a też na stronach licznych własnych publikacji i książek, ale nigdy nie przeprosił za to Węgrów ani rodzin 25 tys. ofiar interwencji. Stąd grupa węgierskich weteranów walk 1956 roku głośno protestowała przeciw wizycie Napolitano w Budapeszcie podczas obchodów 50-lecia tragicznych wydarzeń w 2006 r. Włoski prezydent jednak przybył, ale zamiast spodziewanych przeprosin i samokrytyki złożył wieniec pod pomnikiem ofiar.

Niemniej jednak w ślepo wspierającej ZSRR WłPK reprezentował prawe skrzydło i w 1968 r., gdy wojska Układu Warszawskiego złożyły przyjacielską wizytę w Czechosłowacji, wraz z całą partią potępił tę interwencję. Jeszcze w 1974 r. bronił decyzji władz radzieckich o wydaleniu z kraju pisarza-dysydenta Aleksandra Sołżenicyna, ale wtedy powoli z pozycji komunistycznych przechodził na socjalistyczne, choć nowa, nieco hybrydowa ideologia rzeczników przecięcia pępowiny łączącej partię z ZSRR nazywała się „eurokomunizmem". Pnący się w partyjnej hierarchii Napolitano, znający świetnie angielski (choć mówi z potwornym włoskim akcentem), stał się z biegiem czasu jednym z ulubionych komunistycznych partnerów tajnych rozmów amerykańskich ambasadorów w Rzymie.

W końcu, po dziesięciu latach bezowocnych starań w 1978 r. otrzymał wizę do USA, gdzie pojechał z wykładami i był gościem wielu think tanków. Było to tym łatwiejsze, że dwa lata wcześniej ówczesny szef WłPK Enrico Berlinguer, nie bez wpływu Napolitano (wówczas odpowiedzialnego za politykę zagraniczną partii), stwierdził: „Czujemy się bezpieczniej pod parasolem NATO i nie chcemy już wystąpienia Italii z sojuszu". Henry Kissinger po spotkaniu z Napolitano stwierdził: „To mój ulubiony komunista".

Po upadku ZSRR Napolitano był jednym z motorów przekształcenia partii w socjaldemokrację. W 1996 r. został ministrem spraw wewnętrznych, potem przewodniczącym Izby Deputowanych. Gdy w 2006 r. wyłącznie głosami posiadającej większość w parlamencie lewicy został wybrany na prezydenta, centroprawica Berlusconiego podniosła krzyk, że głową państwa został komunista, który zamiast arbitra będzie kibicem lewicy. Tymczasem Napolitano podczas pierwszej kadencji wielokrotnie kładł dowody swojej bezstronności, często wbrew politycznym interesom ugrupowania, z którego się wywodzi. Kilkakrotnie, narażając się na krytykę lewicowej prasy, brał w obronę Berlusconiego. Dziś w oczach większości Włochów, również prawicowców, jest wielkim mężem stanu, państwowcem i patriotą.

W obliczu głębokiego kryzysu politycznego jedyną nadzieją Italii na stworzenie rządu i funkcjonujący parlament jest blisko 88-letni Giorgio Napolitano, za młodu faszysta, przez lata komunista, a dziś gwarant demokracji, o którym Włosi mówią „król Jerzy I".

Tydzień temu zaakceptował powtórny wybór na prezydenta Włoch, by ratować ojczyznę przed chaosem i anarchią. Pogrążona w kryzysie i recesji Italia w wyniku lutowych wyborów stała się państwem, któremu grozi totalny paraliż. Nie można wyłonić rządu. Wobec braku rządu i opozycji parlament nie może procedować, bo nie sposób wyłonić komisji.

Pozostało 90% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019