Bezdomni wśród pustych pałaców

Hiszpania | W kraju, w którym trzy miliony domów nie może znaleźć nabywcy, półtora miliona osób wyrzucono na bruk.

Publikacja: 14.05.2013 01:27

Puste ulice Valdeluz, w nowym mieście dla 30 tys. osób, mieszka ich tylko tysiąc.

Puste ulice Valdeluz, w nowym mieście dla 30 tys. osób, mieszka ich tylko tysiąc.

Foto: AFP

– Wszystko mi zabraliście! – Inocencia Lucha krzyknęła rozpaczliwie, stojąc przed oddziałem swojego banku w miejscowości Almassora koło Walencji, oblała się ropą i zapaliła ogień. To już 14. w ostatnich trzech miesiącach samobójstwo w Hiszpanii osoby, która nie była w stanie spłacić zaciągniętego kredytu hipotecznego i została wyrzucona na bruk.

Od wybuchu kryzysu pięć lat temu banki przejęły już przeszło 400 tysięcy nieruchomości zamieszkanych przez półtora miliona osób – podały właśnie władze w Madrycie. Większość znalazła dach nad głową u rodziców czy dziadków lub po prostu zdecydowała się na wyjazd za granicę.

Jak szacuje dziennik „El Pais", tylko w zeszłym roku kraj opuściło ćwierć miliona młodych Hiszpanów, szukając lepszego życia w Niemczech i innych bogatych krajach północnej Europy. Ale nie wszyscy mają takie możliwości. Stąd w dramatycznym tempie rośnie liczba bezdomnych; w samym Madrycie jest ich już kilkanaście tysięcy.

Zwykle eksmisja ma przynajmniej jedną dobrą stronę: uwalnia od dalszego spłacania rat kredytowych. Ale nie zawsze tak się dzieje. W jednej czwartej przypadków banki nie zgadzają się na procedurę „dacion en pago" i nadal żądają spłaty całości zobowiązań. Robią to, gdy zdesperowana rodzina nie zgadza się na wyprowadzenie z zajmowanego mieszkania po otrzymaniu monitu od urzędników bankowych i woli szukać szczęścia w sądach.

– Dla dłużników to dramatyczny układ, bo od wybuchu kryzysu ceny nieruchomości spadły już o 40 proc. i nadal lecą na łeb na szyję. Ponieważ banki przejmują nieruchomość po cenach rynkowych, po eksmisji dłużnikowi nadal pozostaje znaczna część pożyczki do uregulowania – tłumaczy „Rz" Carles Vergara z IESE Business School w Barcelonie.

Strach przed eksmisją staje się w Hiszpanii powszechny. W wielkich miastach jak Sewilla czy Madryt już 1/3 pożyczkobiorców ma trudności ze spłaceniem na czas swoich zobowiązań. Powód jest oczywisty: w kraju, w którym bez pracy jest już 27 proc. osób w wieku produkcyjnym (ponad 40 proc. w Andaluzji), nie da się spłacić rat nawet tym szczęściarzom, którzy wciąż otrzymują dodatek dla bezrobotnych (360 euro miesięcznie).

Skala eksmisji przybrała wyjątkowe rozmiary także dlatego, że kraj nie może wyleczyć się z głębokiego kaca po fieście zakupu nieruchomości, jaka go ogarnęła przez 10 lat poprzedzających wybuch kryzysu. W tym czasie co roku budowano prawie 700 tys. mieszkań i domów, więcej niż w Niemczech, Francji i Wielkiej Brytanii razem wziętych. Budowano bez ograniczeń, bo ceny nieruchomości rosły jak na drożdżach podsycane szerokim strumieniem tanich kredytów, które pojawiły się wraz z ustanowienie strefy euro.

Wszystko się skończyło, gdy nieruchomościowa bańka gwałtownie pękła w 2008 roku. Dziś aż jedna piąta domów i mieszkań nie może znaleźć nabywców. To ponad trzy miliony obiektów! W całym kraju stoją miasta widma, gdzie wiatr hula między pustymi willami, blokami i basenami. Takimi jak Valdeluz 30 km od Madrytu: luksusowej satelickiej miejscowości, w której miało żyć 30 tys. osób, a jest niecały tysiąc.

– Upłynnienie tak kolosalnej liczby mieszkań zajmie przynajmniej kilkanaście lat. Ludzie zaczynają rozumieć, że przełamanie kryzysu nie będzie możliwe w krótkim czasie, że czeka ich „stracona dekada". Stąd taka desperacja – tłumaczy Carles Vergara.

Coraz więcej Hiszpanów nie chce jednak tak długo czekać. Szczególnie jeśli nie ma jak zapewnić rodzinom dachu nad głową. I decyduje się na włamanie do pustych domów i mieszkań, byle uciec od życia na ulicy.

Portal Okupatutambien.net opublikował nawet 117-stronicowy podręcznik dla przyszłych squattersów. Radzi w nim włamać się w nocy, gdy ryzyko zatrzymania przez policję pod zarzutem kradzieży jest najmniejsze. Następnie trzeba natychmiast zakleić dziurki od klucza specjalnym klejem, aby właściciel nie mógł odzyskać swojej nieruchomości. A także zerwać plomby, które blokują dostęp do elektryczności i wody.

Przed naruszeniem cudzej własności nie wahają się jednak nawet władze niektórych regionów. Jednym z nich jest Andaluzja, gdzie rządzi pozostająca w opozycji do konserwatywnego rządu Mariano Rajoy lewicowa PSOE. Władze w Sewilli zatwierdziły niedawno dekret, który umożliwia przejęcie na trzy lata od banków pustych mieszkań bez odszkodowań i przekazania ich bezdomnym. Taka decyzja została uznana przez Komisję Europejską za sprzeczną ze zobowiązaniami, jakie podjęła Hiszpania w zamian za wielomiliardową pomoc Brukseli przed bankructwem. Oznacza bowiem, że zadłużony po uszy sektor bankowy będzie miał jeszcze mniejsze szanse wyjść na prostą.

Ale prezydent Andaluzji Jose Antonie Grinan nie zamierza ustępować eurokratom. – Skoro Europa jest tak bezduszna, nie warto dłużej się nią przejmować – uważa.

Śladem Andaluzji chcą teraz pójść inne regiony kraju, w tym Wyspy Kanaryjskie. Ale taka strategia, choć na krótką metę może ulżyć najbardziej potrzebującym, rodzi nowe, nie mniej poważne problemy.

– To jest Trzeci Świat, populizm rodem z Boliwii i Korei Północnej. Skoro w biały dzień zabiera się cudzą własność, zagraniczni inwestorzy szybko nie wrócą do Hiszpanii – ostrzega Mikel Echavarren, szef funduszu inwestycyjnego Irea.

W Madrycie, gdzie rządzą konserwatyści, świadomość takiego zagrożenia jest większa niż w regionach. Ale i tu parlament przyjmuje ustawy, który balansują na skraju przyjętych powszechnie na świecie zasad własności. Zgodnie z tymi regulacjami procedura eksmisji w przypadku rodzin wielodzietnych ma być zamrożona na dwa lata, a właściciele pustych mieszkań będą mieli obowiązek udostępnić je na wynajem, co ma obniżyć ceny.

Wiele wskazuje jednak na to, że radykalizacja nastrojów przeciw bankom będzie postępować. Eksperci spodziewają się bowiem, że w nadchodzących latach jeszcze kilkaset tysięcy Hiszpanów zostanie wyrzuconych ze swoich mieszkań, a ceny nieruchomości spadną przynajmniej o dalsze 20 proc. Jeśli tak się stanie, partia, która nie zaproponuje radykalnych sposobów wyjścia naprzeciw potrzebom bezdomnych, będzie mogła przestać marzyć o zdobyciu władzy.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1161
Świat
Jędrzej Bielecki: Blackout w Hiszpanii - najprawdopodobniej zawiniło państwo
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1160
Świat
Indie – Pakistan: Przygotowania do wojny o wodę
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1157