Szef agencji Wiktor Iwanow powiedział dziś agencji TASS, że "nie ma co owijać w bawełnę, bo ten nowy narkotyk nosi wszelkie znamiona środka bojowego wprowadzonego na terytorium Rosji". - Mamy dane wskazuje na to, że za wprowadzeniem nowego rodzaju narkotyku u nas stoją zagraniczne służby wywiadowcze - dodał Iwanow.
Szef agencji do walki z narkotykami mówi o Spice, czyli syntetycznej marihuanie. Od dwóch lat Spice, pochodząca prawdopodobnie z Chin, zalewa rosyjski rynek. Przypomina działaniem marihuanę, ale ma też wiele skutków ubocznych i często prowadzi do poważnych zapaści oraz do śmierci.
Różne odmiany Spice pod różnymi nazwami pojawiają się w wielu krajach świata. W USA ostrzegają przed nią władze. We Francji policja przeprowadziła wielką obławę na handlarzy tamtejszą odmianą tego narkotyku. W Rosji w ciągu roku zmarło po zażyciu Spice co najmniej 50 osób.
Do lutego br. Spice była sprzedawana w Rosji legalnie jako nieszkodliwe zioło, podobnie jak dopalacze w Polsce. W lutym Putin wydał serię rozporządzeń o walce ze Spice i innymi dopalaczami, jednak nie przynosi to na razie efektów. Według mediów od Spice uzależnia się rocznie 80 tys. Rosjan.
Teoria Iwanowa o udziale obcych wywiadów w handlu Spice i jego nazwanie tego dopalacza "środkiem bojowym" przypomina podobne teorie spiskowe z czasów ZSRR. Władze rozpowszechniały wówczas informacje o tym, że to CIA wysyła do Związku Radzieckiego narkotyki, by osłabić ducha młodzieży. Handlarze i producenci narkotyków byli wówczas często skazywani z paragrafów o zdradzie i współpracy z obcymi wywiadami.