Ukraińskiego obywatelstwa byłego przywódcę Gruzji pozbawił 26 lipca sam prezydent Ukrainy Petro Poroszenko, oskarżając go o nielojalność. Saakaszwili stał się w ten sposób bezpaństwowcem, dodatkowo poszukiwanym listem gończym przez innego sojusznika Polski – Gruzję. A mimo to podróżował bez przeszkód po naszym kraju, do tego konferencję prasową zorganizowała mu rządowa PAP. Co prawda nie spotkał się z przedstawicielami polskich władz, ale jak twierdzi Jacek Saryusz-Wolski, w jego sprawie interweniowali u ukraińskich władz szefowie MSZ i MSW. Został też bez przeszkód przepuszczony przez polską Straż Graniczną. Efekt? Demonstracyjne wniesienie Saakaszwilego przez zwolenników na terytorium Ukrainy, co trudno nie uznać za żenujący spektakl niekompetencji władz w Kijowie.