Ludzie, którzy zechcą się ubiegać o azyl w Norwegii, będą musieli obejrzeć film o gejach i lesbijkach. – Chcemy pokazać, że homoseksualizm jest czymś normalnym i akceptowanym. Jeśli ktoś chce żyć w Norwegii i być częścią norweskiego społeczeństwa, musi to zaakceptować – powiedziała norweskiej agencji informacyjnej NTB reżyser filmu Mari Finnestad.
Film, którego produkcja zakończy się do marca, ma być pokazywany w 13 wersjach językowych. Będzie przedstawiał historię związku małżeńskiego lesbijek i ich dwójki dzieci oraz losy homoseksualisty, który z powodu orientacji seksualnej był prześladowany w swoim kraju i dlatego uciekł do Norwegii.
Twórcy filmu chcą nie tylko uświadomić azylantom, że homoseksualizm jest w Norwegii czymś normalnym, ale także pokazać gejom i lesbijkom, że w nowej ojczyźnie będą chronieni prawem przed dyskryminacją. Jak tłumaczyła reżyser, jest to niezwykle ważne dla uciekinierów, którzy byli prześladowani w swojej ojczyźnie i z tego powodu ukrywają swoją orientację seksualną.
Kręgi konserwatywno-chrześcijańskie ostro jednak krytykują pomysł. Jan Harsem z organizacji lobbystycznej Cekem Skandinavia w wywiadzie dla chrześcijańskiego magazynu „DagenMagazinet” określił inicjatywę jako „narzucone ideologicznie kryterium”.
Ewa Piechota, rzeczniczka Urzędu ds. Cudzoziemców, jest zdumiona informacją o pomyśle Norwegów. – W Polsce nie stosujemy takich metod – mówi „Rzeczpospolitej”. Podkreśla, że osobom, które ubiegają się o status uchodźcy, nie ma potrzeby robić żadnych testów ani egzaminów. – Każda aplikacja rozpatrywana jest indywidualnie na podstawie rozmowy z kandydatem. Organizujemy lekcje języka polskiego, ale nikt nie ma obowiązku w nich uczestniczyć – dodaje.