Reklama
Rozwiń

Izrael. Nie ma dnia bez strzelaniny, gazu łzawiącego oraz ofiar. Spirala przemocy nie ma końca

W Izraelu pogłębia się konflikt wewnętrzny, a na ziemiach okupowanych dojrzewa eksplozja zdesperowanych Palestyńczyków. Nikt nie panuje nad sytuacją.

Publikacja: 10.03.2023 03:00

9 marca, Dżaba na Zachodnim Brzegu Jordanu. Pogrzeb trzech palestyńskich bojowników, którzy tego sam

9 marca, Dżaba na Zachodnim Brzegu Jordanu. Pogrzeb trzech palestyńskich bojowników, którzy tego samego dnia zginęli podczas wymiany ognia z izraelskimi służbami

Foto: AFP

Korespondencja z Jerozolimy
– Witamy w ziemi obiecanej – w ten sposób zwraca się do mnie ze znaczącym uśmiechem palestyński właściciel małego sklepiku we wschodniej Jerozolimie. Takie powitanie to nieskrywany sarkazm, biorąc pod uwagę fakt, że komentujemy radiowe wiadomości z Dżeninu, gdzie właśnie trwał rajd izraelskiej armii na obóz palestyńskich uchodźców. Ukrywał się tam zamachowiec, który miał zastrzelić dwóch braci, żydowskich osadników w miejscowości Huwara, nieopodal Nablusu. W odpowiedzi na to wydarzenie kilkuset żydowskich osadników spaliło dziesiątki palestyńskich domów, a także samochodów w pobliskich wioskach.

Palestyna jak Ukraina

Zamachowiec zginął w czasie wymiany ognia w Dżeninie, a wraz z nim pięciu mieszkańców obozu dla palestyńskich uchodźców. Dla izraelskich mediów to terroryści, dla ludności palestyńskiej bohaterowie walczący z izraelską okupacją. Tak samo jak Ukraińcy odpierający najazd rosyjskich okupantów. – Kto tego nie rozumie, ten w oczach Palestyńczyków stosuje podwójny standard w ocenie wydarzeń – to zdanie pada w każdej rozmowie.

Na wydarzenia w Dżeninie Palestyńczycy zareagowali strajkiem na Zachodnim Brzegu. Nikogo w Izraelu to nie wzrusza. Wydarzenia na ziemiach okupowanych zajmują dalekie miejsce w relacjach izraelskich mediów, są daleko w tyle za konfliktem wewnątrz Izraela na tle reformy systemu sprawiedliwości wcielanej w życie przez obecny rząd premiera Beniamina Netanjahu.

Czytaj więcej

Konflikt izraelsko-palestyński. Eksplozja nienawiści na ziemiach okupowanych

Nikt w Izraelu nie bawi się także w analizy przyczynowo-skutkowe i tym, że kilka dni przed aktami odwetu osadników w Huwarze, będącymi odpowiedzią na zabójstwo dwóch osadników, miał miejsce rajd izraelskiej armii w Nablusie. W ulicznej strzelaninie zginęło 11 osób, a ponad 100 zostało rannych. Przed Nablusem zaś, w styczniu tego roku, był jeszcze Dżenin i dziewięć palestyńskich ofiar izraelskiego ataku. To codzienność na ziemiach okupowanych.

Nie ma praktycznie dnia bez strzelaniny, gazu łzawiącego oraz ofiar. Tak wygląda rozkręcająca się spirala przemocy palestyńsko-izraelskiej. Każdy atak skutkuje krwawą ripostą drugiej strony. Przemoc rodzi przemoc.

Bazar w Nablusie w czasie strajku generalnego Palestyńczyków ogłoszonego w proteście przeciwko rajdo

Bazar w Nablusie w czasie strajku generalnego Palestyńczyków ogłoszonego w proteście przeciwko rajdowi Izraelczyków na Dżenin

Foto: AFP

Mechanizm jest ten sam co zawsze, ale liczba ofiar rośnie w tempie niewidzianym od czasu krwawego powstania palestyńskiego sprzed dwóch dekad, czyli drugiej intifady. Od początku roku zginęło 70 Palestyńczyków i kilkunastu Izraelczyków, w tym siedem osób w styczniu w czasie ataku Palestyńczyka na synagogę w Jerozolimie.

Dobry czas dla osadników

Równocześnie nowy ultraprawicowy izraelski rząd Beniamina Netanjahu zwiększa tempo żydowskiego osadnictwa na okupowanym Zachodnim Brzegu. Palestyńczycy postrzegają to jako zagrożenie swej egzystencji i koniec nadziei na samodzielność. Stary konflikt wkracza w nową fazę.

Na Zachodnim Brzegu mieszka 3,1 mln Palestyńczyków i ponad 600 tys. osadników w 250 osiedlach żydowskich. Całość przypomina szwajcarski ser, w którym dziury w plastrze sera to żydowskie osiedla.

To wszystko za liczącym ponad 800 km murem oddzielającym Zachodni Brzeg od Izraela. Z punktu widzenia prawa międzynarodowego wszystkie osiedla są nielegalne. Dziesiątki z nich także w rozumieniu prawa izraelskiego. Jednak wszystkie one znajdują się pod specjalną ochroną armii.

Jeden z zagranicznych ekspertów pracujących w Palestynie, pragnący zachować anonimowość, zwraca uwagę na stosunkowo nowe zjawisko, jakim są najazdy uzbrojonych osadników na osiedla palestyńskie. Ich mieszkańcy sięgają wtedy po kamienie. Wówczas włącza się armia, atakując Palestyńczyków. Użycie ostrej amunicji jest na porządku dziennym. Celem całego przedsięwzięcia jest upokorzenie mieszkańców i ich zastraszenie z nadzieją, że opuszczą to miejsce. Na to czekają osadnicy.

W nowym rządzie mają niezwykle mocne wsparcie w postaci dwóch ministrów gabinetu Beniamina Netanjahu: Itamara Ben Gewira oraz Bacalela Smotricza. Obaj stoją na czele dwóch religijnych i syjonistycznych ugrupowań i to im premier Netanjahu zawdzięcza komfortową większość w Knesecie.

Ultraprawicowy rząd Beniamina Netanjahu zwiększa tempo żydowskiego osadnictwa na okupowanym Zachodni

Ultraprawicowy rząd Beniamina Netanjahu zwiększa tempo żydowskiego osadnictwa na okupowanym Zachodnim Brzegu

Foto: AFP

Pierwszy kieruje resortem bezpieczeństwa narodowego, drugi jest ministrem finansów i równocześnie wiceministrem obrony odpowiedzialnym za cywilne struktury na ziemiach okupowanych. Innymi słowy, jest faktycznie gubernatorem Zachodniego Brzegu, gdzie tylko formalnie władzę sprawuje Autonomia Palestyńska. Obaj promują żydowskie osadnictwo w Judei i Samarii, używając biblijnej terminologii na określenie ziem okupowanych. W końcu to Bóg dał te ziemie Żydom.

Koniec marzeń o niezależności

– Już dzisiaj jedną czwartą mieszkańców Zachodniego Brzegu stanowią żydowscy osadnicy. Jest to polityka fragmentacji Palestyny, co wraz z całkowitą izolacją Strefy Gazy oraz wybudowaniem muru otaczającego Zachodni Brzeg jest świadomą polityką zmierzającą do uniemożliwienia powstania państwa palestyńskiego – tłumaczy premier Autonomii Palestyńskiej Mohamed Sztajeh. Przyjmuje grupę zagranicznych dziennikarzy w swej siedzibie w Ramallah, na której widnieje napis „State of Palestine”. Jak zresztą na sąsiednich budynkach ministerstw. Jest prezydent, jest rząd i ministrowie, policja, biuro antykorupcyjne, kilkanaście służb bezpieczeństwa i sądy, ale rzeczywistą kontrolę nad całym obszarem sprawuje Izrael przy pomocy wojska i policji.

Tak wygląda sytuacja trzy dekady po porozumieniu z Oslo, na podstawie którego miało powstać samodzielne państwo palestyńskie obok państwa żydowskiego. Koncepcja tzw. two-state solution jest od dawna martwa. Nie pogrzebali jej jednak Palestyńczycy, Unia Europejska, USA i opinia międzynarodowa.

– Jutro będzie już za późno na jej realizację – mówi premier Sztajeh. Skarży się jednak, że obecna administracja amerykańska nie robi nic w celu reanimacji two-state solution. A konieczne byłyby międzynarodowe sankcje na Izrael.

Alternatywą jest utworzenie wspólnego państwa izraelsko-palestyńskiego, która to idea staje się coraz bardziej atrakcyjna dla części społeczności palestyńskiej. Nikt nie ma jednak pomysłu, jak przekonać Izrael do uczynienia z Palestyńczyków pełnoprawnych obywateli państwa żydowskiego. Idea wisi jednak w powietrzu.

– Tworzy się nowa rzeczywistość, w której na obszarze Palestyny, jak i państwa żydowskiego jest obecnie już więcej Palestyńczyków niż ludności żydowskiej – tłumaczy premier Sztajeh. Przedstawia statystykę, z której wynika, że Palestyńczyków jest 7,3 mln, a żydowskich obywateli Izraela tylko 7 mln. Z jego słów przebija nadzieja, że to demografia wymusi rozwiązanie korzystne dla ludności palestyńskiej.

Społeczeństwo
Tradycje bożonarodzeniowe. Gwiazdy, wiedźmy i fast food
Społeczeństwo
Święty Mikołaj jest już w drodze. Gdzie można śledzić jego trasę?
Społeczeństwo
Kapitan Ameryka i zastępca szeryfa. Czym zakończyło się spotkanie na autostradzie?
Społeczeństwo
Ponad setka dzieci uratowana z żydowskiej sekty. Oskarżenia o przemoc i gwałty
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Społeczeństwo
Niemcy: Ostatnie Pokolenie zmienia nazwę. „Blokady na drogach nie są już naszym celem”
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku