„Rzeczpospolita” zapytała, czego możemy się spodziewać w 2023 r. Z badania przeprowadzonego przez IBRiS wynika, że najbardziej obawiamy się problemów ekonomicznych. Aż 63,2 proc. pytanych wskazało, że kryzys gospodarczy i energetyczny się pogłębi.
Najbardziej obawiają się tego zwolennicy opozycji (78 proc.), ale też co trzeci głosujący na Zjednoczoną Prawicę (32 proc.). W większym stopniu kobiety (70 proc.), ale też ludzie młodzi w wieku 18–29 lat (78 proc.), mieszkańcy dużych miast (75 proc.), mający rodziny wielodzietne (83 proc.). To osoby bez dochodu lub o najniższych dochodach. Najczęściej są to osoby czerpiące informacje z internetu i radia (po 74 proc.) oraz TVN 24 (73 proc.). Te osoby już dzisiaj oceniają swoją sytuację finansową raczej źle (90 proc.). W grupie tej dominują wyborcy PSL i Kukiz’15 (84 proc.) oraz Lewicy (78 proc.). Najbardziej zaniepokojeni są ci, którzy w ostatnich wyborach prezydenckich postawili na Roberta Biedronia z Lewicy (98 proc.) oraz Władysława Kosiniaka-Kamysza z PSL (94 proc.).
Z końcem roku wygasną istotne elementy tarcz antyinflacyjnych. Najpoważniejszą zmianą będzie podwyżka VAT na paliwa z 8 proc. do 23 proc. Z zera do 23 proc. wzrośnie VAT na dostawy gazu ziemnego, a z 5 do 23 proc. na dostawy energii elektrycznej oraz energii cieplnej. Rząd przewidział wprawdzie działanie łagodzące, ale rachunki za prąd i ogrzewanie i tak mogą pójść w górę. Już dzisiaj wiadomo, że w 2023 r. osoby, które prowadzą działalność gospodarczą, zapłacą co miesiąc wyższą składkę ZUS.
Problemem jest też inflacja. Z danych Głównego Urzędu Statystycznego za listopad wynika, że inflacja wyniosła 17,4 proc. w ujęciu rocznym. Z badania IBRiS wynika, że nadzieję na spadek inflacji i cen ma tylko 22,1 proc. ankietowanych. To głównie zwolennicy Zjednoczonej Prawicy (ale tylko 40 proc. jej wyborców).