Nieco pozytywniejsze dane płyną z raportu „Spis ludności” na temat populacji USA. W ostatnim roku w Ameryce odnotowano większy przyrost mieszkańców niż w 2021 i 2020 r. W lipcu br. naliczono 333,3 miliona ludzi, o 0,4 proc. więcej niż rok wcześniej. Niemniej jednak przyrost ten wciąż jest jednym z najwolniejszych w historii USA.
Demografowie doliczyli się 1,26 mln mieszkańców więcej niż rok temu, z czego ponad milion stanowią nowi imigranci, a zaledwie ćwierć miliona przypisuje się przyrostowi naturalnemu. Choć liczba zgonów wciąż utrzymuje się na wyższym niż zazwyczaj poziomie – za sprawą covidu – to po raz pierwszy od 2015 r. wzrosła liczba narodzin. Niektórzy tłumaczą to tym, że kobiety, które zaczęły w czasie pandemii pracować z domu, znalazły sposób na pogodzenie obowiązków zawodowych z domowymi. – Pytanie tylko, jak długo to będzie trwało. Czy powrócimy do przedpandemicznych norm, czy będziemy mieć do czynienia z systemową zmianą – mówi cytowana w „NYT” Caitlin Knowles Myers, ekonomistka.
Czytaj więcej
Biali, ubodzy, gorzej wykształceni: ci sami Amerykanie, którzy wierzyli, że miliarder ich uratuje, padają teraz ofiarą fali narkotykowej, jakiej Stany Zjednoczone jeszcze nigdy nie widziały.
Amerykanie nadal podążają tym samym szlakiem migracyjnym, przeprowadzając się z północy i środkowego zachodu kraju na południe i zachód. W rezultacie 18 stanów straciło mieszkańców, w tym Nowy Jork 180 tys., Kalifornia – 114 tys., a Illinois – 104 tys.
Z drugiej strony Teksas zyskał ponad 470 tys. nowych mieszkańców, Floryda – 417 tys., Karolina Północna – 133 tys., a Georgia – 125 tys. Przy czym Floryda – po raz pierwszy od 1957 r. – odnotowała największy przyrost populacji sięgający 1,9 proc. Ludność tego stanu rośnie z roku na rok od 1946, ale przez wszystkie te lata prześcigały ją inne stany, w tym np. Nevada, której liczba mieszkańców powiększyła się 22 razy od 1946 r.