Sierant: Polska nigdy nie miała tak dobrego wizerunku w Ukrainie

Polska dopiero uczy się pracy z uchodźcami – mówi Marek Sierant, rzecznik Ukraińskiego Domu Fundacji Nasz Wybór.

Publikacja: 05.09.2022 03:00

Marek Sierant

Marek Sierant

Foto: PAP/Leszek Szymański

Od wybuchu wojny w Ukrainie przyjechało do Polski ponad 6 mln uchodźców. Wielu zostało. Jak sobie radzą, z jakimi zgłaszają się problemami?

Przez Dom Ukraiński w Warszawie, należący do fundacji „Nasz wybór”, przewinęło się od początku wojny około 60 tys. osób. To wszyscy, którym w różnym zakresie udzieliliśmy pomocy. Na początku najważniejsze było znalezienie dachu nad głową, a teraz szkoły dla dzieci czy pracy. Zwłaszcza z dostaniem się szkoły podstawowej jest problem. W Warszawie są trzy ukraińskie szkoły, ale miejsc nie było już w maju. Brakuje ich także w polskich placówkach, więc wiele dzieci ukraińskich do polskich szkół nie pójdzie. Będzie się uczyć zdalnie, online w tych szkołach w Ukrainie, które nie zostały zrównane z ziemią. Inne w systemie nauczania domowego, bo w Ukrainie jest teraz otwarta taka możliwość. Tylko że nie każdy rodzic poradzi sobie z np. z matematyką, fizyką. To się odbije na wykształceniu.

Czytaj więcej

Kontrofensywa Ukrainy na południu kraju. Ukraińcy odbili przyczółek Rosjan

Z dużej grupy uchodźców pracę w Polsce rozpoczęło tylko 90 tys. Ukraińców, i część to kontynuujący zatrudnienie. Nie chcą pracować, czy nie ma dla nich pracy?

Z moich obserwacji wynika, że im osoba ma wyższe kompetencje, bardziej ścisłe, to trudniej i dłużej szuka pracy. W zawodach technicznych posadzkarz czy elektryk z miejsca znajduje zatrudnienie. Ale już inżynier mechanik, który zajmował się silnikami samolotów, chociaż takich specjalistów się szuka, ma problem. Bo tam były antonowy i tupolewy, a tu są boeingi i airbusy, a silnik silnikowi nierówny. Również nie wszyscy lekarze mogą znaleźć pracę.

Jak w każdym narodzie, jedni szukają zajęcia, mieszkania, inni chcieliby żyć na socjalu.

Marek Sierant

Lekarzy w Polsce brakuje, wprowadzono dla nich ułatwienia. W czym więc problem?

Wielu wyjechało bez dokumentów, inni skończyli np. uniwersytet na Krymie czy w Doniecku, a dziś nikt nie uznaje takiego państwa jak Doniecka Republika Narodowa. Albo jeśli dyplom ukończenia studiów nie został przewieziony na inne uczelnie, to taki lekarz nie ma skąd ich wziąć. A gdy weźmie duplikat, to nie będzie na nim pieczątki Ukrainy, więc dyplom automatycznie traci na ważności. Taki lekarz powinien iść na studnia i zaczynać od zera, i jest to dramat. Już przed wojną nie było łatwo. Znałem świetnego neurochirurga, który długo jeździł w karetce jako sanitariusz, i dopiero gdy pomógł ciężko choremu, zauważono, że sanitariusz nie ma takiej wiedzy medycznej. To historia z Wałbrzycha, wtedy pomógł dyrektor szpitala. Ale jeśli ktoś sam mierzy się z systemem, wygląda to słabo.

Czytaj więcej

Ukraińska ofensywa na południu Ukrainy. Ekspert: To uderzenie pomocnicze

Jak bardzo znalezienie zajęcia utrudnia brak znajomości języka polskiego?

W pracy fizycznej to bez znaczenia, ale przy wielu innych zawodach – ma kolosalne. Dość powiedzieć, że w naszym ośrodku prowadzimy kursy językowe dla 11 grup, a chętnych jest kolejne 400. Przyjechali nauczyciele, ale brak znajomości języka ich eliminuje. Nie słyszałem, by administracja publiczna organizowała naukę języka dla dorosłych, kursy są tylko dla dzieci. Nie ma u nas wypracowanego systemu pracy z uchodźcami, jak chociażby w Niemczech. Ale rząd i samorząd dopiero się tego uczy, dotąd nie mieliśmy aż tylu uchodźców.

Czy argument w postaci pomocy socjalnej jest kluczowy dla decyzji o pozostaniu w Polsce, czy decydujące jest coś innego?

Gdyby chodziło tylko o pomoc socjalną, to wszyscy Ukraińcy dawno byliby w Niemczech, Holandii czy Szwecji, a nie ma wielu chętnych, by tam wyjechać. Tam jest inny język, kultura, mentalność. Ukraińcy są bardziej spontaniczni, lepiej czują się w Polsce i są blisko ich kraju. Nie jest im łatwo odnaleźć się w krajach Europy Zachodniej czy Północnej. Znam przypadki, kiedy ludzie wrócili z Niemiec do Polski, bo tam się źle czuli.

Na ile uchodźcy starają się zaadaptować do nowych realiów, a na ile prezentują postawy roszczeniowe, bo i takie widać.

Są osoby z podejściem „to mi się należy”. Ostatnio ktoś pytał, jak dostawać emeryturę ukraińską w Polsce. Wyjaśniliśmy, że trzeba mieć paszport, jakie załatwić formalności. I słyszymy, że „paszportu nie opłaca mi się robić”. Są tacy z postawami „macie dać, opłacić, załatwić”. Ale i tacy, którzy ze wstydem w głosie pytają o dach nad głową. Jak w każdym narodzie, jedni szukają zajęcia, mieszkania, inni chcieliby żyć na socjalu. Ostatnio przyszła do nas dziennikarka z kanału lokalnego ze wschodu Ukrainy. Wynajęła dla siebie i córki małe mieszkanko i pracuje jako administrator w gabinecie kosmetycznym. Bo, jak mówiła, trzeba odnaleźć się w nowej rzeczywistości.

A jak odbierają pomoc udzieloną im w Polsce?

Jest dużo pomocy od samorządów, sponsorów, indywidualnych osób, także rządowej, ale tej ostatniej trochę brakuje, jak w zakresie kursów językowych czy opieki dla niepełnosprawnymi, bo tacy też przyjechali. Ale na horyzoncie jest kryzys, nikt nie przewidział takich wydatków. Widzimy też, że rząd robi wszystko, żeby dostarczyć broń Ukrainie – i jest w czołówce państw, które to robią. A im więcej broni dostanie Ukraina, tym większa szansa na zakończenie konfliktu. Na podstawie rozmów z Ukraińcami mogę powiedzieć, że nigdy Polska nie miała tak dobrego wizerunku w Ukrainie, jak ma obecnie. Są problemy, także z przeszłości, ale przy takiej masie ludzi, jaka przyjechała, nie jest źle.

Marek Sierant jest reporterem i producentem, działaczem społecznym na rzecz dialogu polsko-ukraińskiego. Przez dziesięć lat mieszkał w Kijowie.

Społeczeństwo
Sondaż: Czy Trump doprowadzi do pokoju na Ukrainie w 2025 r.? Znamy zdanie Polaków
Społeczeństwo
Przez Polskę przetoczyły się potężne nawałnice. Zalane domy i zniszczone drogi
Społeczeństwo
Gruz w Parku Żerańskim – nowatorska koncepcja czy budowlana fuszerka?
Społeczeństwo
Pamięć żydowskich bojowników. Obchody rocznicy powstania w getcie warszawskim
Społeczeństwo
Donald Trump i sprawiedliwy pokój na Ukrainie? Polacy nie mają pewności