Historia ok. trzydziestokilkuletniego mężczyzny, który w ubiegłym tygodniu po raz drugi w ciągu ostatnich dwóch lat pokonał silnie ufortyfikowaną granicę między Koreami, wzbudziła w Korei Południowej dyskusję na temat tego jak uciekinierzy z Północy są traktowani na Południu.
Południowokoreańska armia zidentyfikowała tożsamość uciekiniera. Okazało się, że mężczyzna w 2020 roku pokonał granicę w strefie zdemilitaryzowanej w tym samym miejscu, w którym przekroczył ją w ubiegłym tygodniu, wracając na Północ.
Po przybyciu do Korei Południowej uciekinier żył biednie, pracując jako dozorca.
- Określiłbym go mianem przedstawiciela klasy niższej, ledwo wiążącego koniec z końcem - stwierdził przedstawiciel południowokoreańskich władz.
Władze Korei Południowej bagatelizują możliwość, że mężczyzna był północnokoreańskim szpiegiem. Wszczęto jednak postępowanie, które ma wyjaśnić w jaki sposób uniknął on zatrzymania, mimo że uchwyciły go zamontowane na granicy kamery.