W dniach umierania, żałoby i pogrzebu papieża Polaka ogłoszono powstanie w naszym kraju pokolenia JPII.
Właściwie nie wiadomo, kto zrobił to pierwszy. Nikt się do tego nie przyznaje. Może dlatego, że pojęcie „generation John Paul II” nie jest polskim wynalazkiem. Pojawiło się już w 1997 roku, po Światowym Dniu Młodzieży w Paryżu, na określenie tysięcy młodych ludzi, którzy w starym papieżu odnaleźli ojca – duchowego przewodnika.
Ale w Polsce upowszechniło się dopiero w kwietniu 2005 r., gdy młodzież zwołująca się esemesami na czuwania i msze pokazała się jako najbardziej dynamiczna i widoczna grupa, dla której papież był ważną postacią. I właśnie w odniesieniu do tej młodzieży Anno Domini 2005 zaczęto stosować pojęcie: pokolenie JPII.
Szybko zagościło w mediach, publicystyce, by wkrótce stać się tematem poważnych debat naukowych. W mediach pojawiły się projekty skierowane wprost do tej niedookreślonej jeszcze socjologicznie grupy.
To wtedy, w kwietniu 2005 r., wystartował tygodnik „Ozon”, który – jak zapowiadał jego redaktor naczelny Grzegorz Górny – miał być pismem generacji JPII. Rok później gazeta upadła.