Na modlitwę i rekolekcje do domu s. Faustyny

Ostrówek dołączył do miejsc na szlaku św. Faustyny, coraz chętniej odwiedzanych przez czcicieli Bożego Miłosierdzia, którego orędzie głosiła

Publikacja: 17.08.2011 21:41

W domu, gdzie przez rok pracowała s. Faustyna, nic nie zostało zmienione – zaznacza s. Dominika ze Z

W domu, gdzie przez rok pracowała s. Faustyna, nic nie zostało zmienione – zaznacza s. Dominika ze Zgromadzenia Jezusa Miłosiernego, które opiekuje się tym miejscem

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

– Ideą było, aby odtworzyć wnętrza domu, który pamiętał św. Faustynę Kowalską przed jej wstąpieniem do klasztoru, gdy pracowała tu jako pomoc domowa – opowiada s. Dominika ze Zgromadzenia Jezusa Miłosiernego, które założone według objawień s. Faustyny opiekuje się tym miejscem.

Dom, w którym przez rok, od lipca 1924 do sierpnia 1925 r., mieszkała i pracowała Helena Kowalska, późniejsza s. Faustyna, stoi w Ostrówku (powiat wołomiński), ponad 30 km od Warszawy. Przez kilkadziesiąt lat należał do rodziny Lipszyców. W 2009 r. od kolejnych już właścicieli odkupiła go kuria diecezji warszawsko-praskiej. 24 września budynek poświęci abp Henryk Hoser.

Budynek przetrwał obie wojny światowe w niezmienionym stanie. Wygląda tak jak na starych zdjęciach: piętrowy, z modrzewiowego drewna, pomalowany na biało, z czterema dużymi werandami i balkonem.

– Tu nic nie zostało zmienione – zaznacza siostra Dominika, oprowadzając po domu. – Są te same podłogi, piece, drzwi, okna. Tylko meble się nie zachowały. Te, które są, pochodzą z epoki.

Na ścianach wiszą zdjęcia dawnych mieszkańców domu – pracodawców Heleny: Aldony i Samuela Lipszyców, oraz ich siedmiorga dzieci. Obok zdjęcie rodzeństwa sprzed dwóch, trzech lat. Siedzą przed domem św. Faustyny w szóstkę, bez nieżyjącego Leopolda. Najstarsze – bliźniaki Maria i Tadeusz – mają dzisiaj 92 lata.

Maria Nowicka, obdarzona  świetną pamięcią, pamięta Helę, jak ją nazywano u Lipszyców, z dwoma złocistymi warkoczami upiętymi wokół głowy w tzw. koronę, śpiewającą religijne pieśni, ale nienarzucającą swej pobożności nikomu. Pamięta też jej bardzo serdeczny stosunek do dzieci. – Myślę, że nie tylko my ją kochaliśmy, ale ona nas też – wspomina. – To była pogodna, bardzo zrównoważona i miła dziewczyna.

Dla Heleny Kowalskiej to był bardzo ważny rok. Ostatni przed wstąpieniem do zakonu, na co zgody nie chcieli dać jej rodzice. Do Warszawy przyjechała z Łodzi, prowadzona i przynaglana przez Jezusa, który tu nakazał jej wstąpić do klasztoru. Nie znając w stolicy nikogo, weszła do kościoła św. Jakuba, a proboszcz ks. Jakub Dąbrowski skierował ją do zaprzyjaźnionej rodziny Lipszyców szukających pomocy domowej. Helena, jak wynika ze wspomnień Aldony Lipszyc, zrobiła na niej dobre wrażenie: "jasnej, zdrowej, pogodnej, nawet wesołej. Gładkie rudawe włosy, duży warkocz, miła, jasna, spokojna twarz, nieco piegowata".

W tym czasie Helena znalazła w Warszawie zakon – Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia – który pomimo braku wykształcenia i posagu ją przyjął. Na wyprawkę musiała jednak zapracować.

Pomagała Lipszycom w gospodarstwie domowym i opiece nad dziećmi. Jednocześnie Aldona Lipszyc, obdarzona – jak wspomina rodzina i znajomi – geniuszem macierzyństwa, otoczyła opieką także Helenę. Traktowała ją jak starszą córkę.

– Helena Kowalska była traktowana w tym domu jak członek rodziny, dlatego nazwaliśmy go domem św. Faustyny – wyjaśnia s. Dominika.

Aldona Lipszyc tak dalece przejęła się losem Heleny, że zaczęła jej układać inne niż zakonne plany na życie. Odpowiedzią na to był ślub czystości, jaki Helena złożyła w czerwcu 1925 roku w kościele w pobliskim Klembowie, do której to parafii należał wówczas Ostrówek.

Helena Kowalska opuściła dom Lipszyców 1 sierpnia 1925 roku i tego samego dnia wstąpiła do klasztoru Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia przy ul. Żytniej w Warszawie. Ale rodzina Lipszyców, jak po wojnie mówiła Aldona, "doznała wiele dowodów opatrzności bożej". Jej mąż Samuel zmarł rok przed wojną, unikając Holokaustu. Reszta rodziny nie tylko przetrwała okupację, ale dała jeszcze schronienie 13 Żydom, za co Aldona Lipszycowa w 1996 r. otrzymała tytuł Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.

Dom, w którym św. Faustyna dojrzewała do zakonu, jest dla diecezji warszawsko-praskiej miejscem modlitwy o powołania zakonne i kapłańskie. Także młodzi, którzy chcą rozeznać swoje powołanie, mogą tu przejść indywidualne rekolekcje i dni skupienia. Raz w miesiącu spotyka się 50-osobowa grupa, by wspólnie się modlić w tych intencjach. Dom jest już otwarty.

– Odwiedzają nas grupy zorganizowane, a przede wszystkim osoby indywidualne – mówi s. Dominika.

Trafiają często przypadkiem, spacerując po sąsiadującym z domem leśnym rezerwacie. Inni przyjeżdżają z konkretnymi intencjami, proszą siostry o modlitwę. Są już tacy, którzy wracają, aby podziękować za otrzymane łaski.

– Ideą było, aby odtworzyć wnętrza domu, który pamiętał św. Faustynę Kowalską przed jej wstąpieniem do klasztoru, gdy pracowała tu jako pomoc domowa – opowiada s. Dominika ze Zgromadzenia Jezusa Miłosiernego, które założone według objawień s. Faustyny opiekuje się tym miejscem.

Dom, w którym przez rok, od lipca 1924 do sierpnia 1925 r., mieszkała i pracowała Helena Kowalska, późniejsza s. Faustyna, stoi w Ostrówku (powiat wołomiński), ponad 30 km od Warszawy. Przez kilkadziesiąt lat należał do rodziny Lipszyców. W 2009 r. od kolejnych już właścicieli odkupiła go kuria diecezji warszawsko-praskiej. 24 września budynek poświęci abp Henryk Hoser.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Społeczeństwo
Kruche imperium „Królowej Zakopanego”
Społeczeństwo
Wyborcy jednego z kandydatów na prezydenta zdecydowanie za wysłaniem polskich wojsk na Ukrainę
Społeczeństwo
Motocyklowa nonszalancja na drogach
Społeczeństwo
IMGW ostrzega przed burzami. Wydano alerty. Gdzie będzie najgorzej?
Społeczeństwo
Sondaż: Czy Trump doprowadzi do pokoju na Ukrainie w 2025 r.? Znamy zdanie Polaków