Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego - rozmowa

Rozmowa z Eugeniuszem Kłoskiem, etnologiem z Uniwersytetu Wrocławskiego

Publikacja: 20.02.2012 23:58

W rumuńskiej Bukowinie

W rumuńskiej Bukowinie

Foto: Fotorzepa, Pio Piotr Guzik

Emigranci z naszego kraju zachowali język polski w bardzo różnych formach. Z ciekawym językiem można się spotkać np. w polskich wsiach w rumuńskiej Bukowinie. Czy to jest jeszcze język polski?

Eugeniusz Kłosek:

Jeśli chodzi o Polaków w Bukowinie, to można tam spotkać potomków mieszkańców wsi galicyjskich – ich język polski nie jest aż tak archaiczny, ale są też wsie, w których zachowała się tradycyjna gwara czadecka.

To znaczy?

Górale czadeccy to Polacy, którzy do Bukowiny przywędrowali za chlebem z terenów dzisiejszej Słowacji, z rejonu na południowy wschód od Cieszyna. Gwara śląska mieszała się tam z językiem słowackim. Gdy u nas język naturalnie ewoluował, to w Bukowinie na odciętych od świata górskich terenach gwara ta – oparta na archaicznym języku staropolskim – przetrwała w prawie niezmienionej formie.

Czy ludzie ci, będący od pokoleń obywatelami obcych państw, czują się jeszcze Polakami?

Polakami czują się nawet ci, którzy nie potrafią powiedzieć pięciu słów po polsku. Ich poczucie tożsamości narodowej jest niezależne od znajomości języka. Bukowina zaś to od wieków tygiel narodów. W niektórych wsiach nawet miejscowi Niemcy mówią po polsku, choć czują się Niemcami. Tak samo jest z Polakami we wsiach, gdzie księża mówili np. tylko po niemiecku.

Kościół odgrywał więc ważną rolę w zachowaniu języka?

Oczywiście. W dwudziestoleciu międzywojennym Czesi i Słowacy twierdzili nawet, że poczucie tożsamości naszych bukowińskich rodaków zostało im sztucznie narzucone przez polskojęzyczny kler i szkołę, w której także uczono polskiego.

Czy państwo polskie pamięta o Polakach w Bukowinie?

W polskich wsiach pamięta się pomoc w czasach największej biedy za czasów Ceausescu. Od lat 90., dzięki funduszowi senackiemu, w tamtejszych szkołach znowu uczy się polskiego. Ale nie widzę większych szans na przetrwanie języka polskiego w Rumunii. Co nie oznacza, że asymilacja bukowińskich Polaków z Rumunami (która pomoże im np. na rynku pracy) będzie odrzuceniem przez nich poczucia bycia Polakiem. Oni się Polakami czują i koniec.

Karta Polaka wymaga jednak znajomości języka...

I to jest olbrzymie nieporozumienie. Na przykładzie Bukowiny widać, że język jest sprawą wtórną, a jego zachowanie zależy od wielu, często przypadkowych, czynników.

—rozmawiał Michał Płociński

Emigranci z naszego kraju zachowali język polski w bardzo różnych formach. Z ciekawym językiem można się spotkać np. w polskich wsiach w rumuńskiej Bukowinie. Czy to jest jeszcze język polski?

Eugeniusz Kłosek:

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Społeczeństwo
Nowa Zelandia będzie uznawać tylko płeć biologiczną? Jest projekt ustawy
Społeczeństwo
Haiti chce od Francji zwrotu „okupu” sprzed ponad 200 lat. Chodzi o miliardy
Społeczeństwo
Przełom w walce z cukrzycą? Firma farmaceutyczna ogłosiła wyniki badań klinicznych
Społeczeństwo
Holandia chce deportować do Armenii 12-latka, który nigdy nie widział Armenii
Społeczeństwo
Kultura i imperializm. Rosyjscy twórcy wciąż mają dużo odbiorców w Ukrainie