W tym przypadku może nastąpić konflikt, bowiem MON poinformował już, że zamierza nabyć w ramach działania pomostowego dwa używane szwedzkie okręty podwodne. „Uprzejmie informujemy, że obecnie prowadzimy rozmowy ze stroną szwedzką w sprawie pozyskania używanych jednostek projektu A17. Zapisy dotyczące: wartości umowy, liczby i terminów dostaw okrętów podwodnych oraz zakresu i sposobu przeprowadzenia ich modernizacji, jak również szkolenia załóg i wsparcia logistycznego są przedmiotem negocjacji i na tym etapie, nie możemy ujawnić żadnych szczegółów. Nadmieniamy, że środki finansowe na program Orka zostały zabezpieczone w nowym Programie Modernizacji Technicznej (z uwzględnieniem finansowania zdolności pomostowej)" – tak MON odpowiedział na pytania „Rzeczpospolitej".
Przypomnijmy, że dzisiaj mamy do dyspozycji jeden okręt typu Kilo (rok produkcji 1986, który wymaga remontu i na razie nie ma jasności kiedy zostanie przywrócona jego sprawność), a także dwa typu Kobben (wyprodukowanych w latach 1964–1967), które niebawem trzeba będzie wycofać ze służby, ale MON nie ujawnia kiedy to się stanie.
Jednocześnie od wielu miesięcy brakuje konkretnej decyzji dotyczącej kraju, który miałby dostarczyć nową jednostkę dla Marynarki Wojennej. I to pomimo zapowiedzi poprzedniego szefa resortu Antoniego Macierewicza pozyskania dostawcy takich jednostek wraz z rakietami manewrującymi, co mogło wskazywać na przyjęcie rozwiązania francuskiego. Francuzi są gotowi nam sprzedać okręty Scorpene, a z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że są także gotowi do współpracy umożliwiającej korzystanie przez nasze Siły Zbrojne z ich wojskowego systemu zobrazowania satelitarnego.
Dzisiaj przy dokonaniu wyboru rozwiązania pomostowego, może rodzić się pytanie, czy głównym graczem o kontrakt na zakup nowej jednostki nie będą Szwedzi. Gdyby ten sposób myślenia przebił się to może oznaczać zakup okrętów bez rakiet manewrujących, a taki postulat pojawił się w materiale przygotowanym przez zespół Tomasza Szatkowskiego (twórcy Strategicznego Przeglądu Obronnego, dzisiaj ambasadora RP przy NATO). W „Koncepcji obronnej RP" zakładał on m.in. zbudowanie skutecznego systemu antydostępowego do wybrzeża. Plan obejmował zakup czterech nowych okrętów podwodnych. Te działania MON są też sprzeczne z opracowaną przez BBN „Strategiczną koncepcję bezpieczeństwa morskiego RP". Biuro stawia m.in. na konieczność pozyskania przez Polskę fregat, ale też zakładało, że okręty podwodne powinny być wyposażone w pociski manewrujące. Takie uzbrojenie proponują Francuzi.
Twoje wybory zależą od tego, co wiesz
Tylko 19 zł
za pierwszy miesiąc dostępu do rp.pl
Subskrybuj
Innym ważnym tematem może być kwestia poruszona już rok temu przez szefa BBN Pawła Solocha w artykule opublikowanym we „Wszystko co Najważniejsze". Soloch napisał m.in. „kształtuje się nasz pozytywny stosunek do zaproponowanej przez Francję Europejskiej Inicjatywy Interwencyjnej (European Intervention Initiative, EI2). Zależy nam, by ten projekt budował odpowiedzialność Europy za bezpieczeństwo i obronę, ale też był realizowany w pełnej synergii z działaniami NATO i UE. Mamy nadzieję, że również nowe mechanizmy w ramach UE, jak stała współpraca strukturalna (PESCO) i Europejski Fundusz Obronny przyczynią się do pogłębienia współpracy przemysłowo-obronnej z Francją, ale przede wszystkim do rozwoju konkretnych zdolności".
Szef BBN uważał, że powinniśmy raz jeszcze przemyśleć i przyjrzeć się ostatnio słabo wykorzystywanemu mechanizmowi współpracy polsko-francusko-niemieckiej w ramach trójkąta weimarskiego. „Nadanie współpracy weimarskiej nowej dynamiki mógłby zaowocować nowymi i bardzo konkretnymi projektami. Takimi jak chociażby ewentualne dołączenie Polski do francusko-niemieckiego projektu europejskiego czołgu, jako że w najbliższych latach kraj nasz będzie największym w Europie odbiorcą tego typu uzbrojenia". I właśnie to ostatnie zdanie może być kluczowe dla prowadzonych rozmów.