Szykowane przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji nowe przepisy o broni i amunicji będą łagodniejsze, niż przewidywał opublikowany na początku sierpnia projekt ustawy. Przewiduje on zmiany w kilku ustawach. Jak poinformował resort w specjalnym komunikacie, na polecenie ministra Joachima Brudzińskiego najbardziej drastyczne ograniczenia mają z projektu zniknąć.
Z komunikatu wynika, że MSWiA chce się wycofać z zakazu noszenia broni załadowanej. Miał on dotyczyć osób posiadających pozwolenie na broń do celów sportowych. Ministerstwo chce się też wycofać z zakazu używania magazynków do karabinów o dużej pojemności. Chodzi np. o sprzęt typu kałasznikow, do którego magazynki mają po 30 naboi, a projekt przewiduje, że może być ich maksymalnie 10. To ograniczenie ma pozostać tylko w stosunku do niektórych rodzajów broni. Nie będzie też obowiązku zwrotu większych magazynków.
Czytaj także: Pozwolenie na broń palną można cofnąć prewencyjnie
MSWiA tłumaczy, że nie chce wprowadzać własnych regulacji dotyczących rynku broni, a jedynie dostosować przepisy do wymogów europejskich. Ustawa dotycząca biznesu zbrojeniowego ma wdrażać dyrektywę 2017/853. Ma uregulować sprawy m.in. śledzenia historii danej sztuki broni, a także jej wywozu za granicę. W konsekwencji dojdzie np. do koncesjonowania działalności rusznikarskiej.
Dotychczasowe brzmienie projektu wzbudzało protesty wśród osób uprawiających sporty strzeleckie (pisaliśmy o tym w „Rz" z 14 sierpnia „PiS na wojnie ze strzelcami"). Jak wskazuje adwokat Krzysztof Kuczyński, w projekcie raził m.in. nakaz oddania magazynków z nabojami i to bez odszkodowania. – Byłoby to naruszeniem konstytucyjnej zasady ochrony własności prywatnej – ocenia Kuczyński, sam prowadzący poza praktyką prawniczą także szkolenia strzeleckie. Jego zdaniem ograniczenia dotyczące pojemności magazynków mogłyby wykluczyć możliwość cywilnych szkoleń. Na rynku nie ma 10-nabojowych magazynków do kałasznikowa.