Zapowiedź wystąpienia do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej to pierwsza decyzja ze strony Komisji Europejskiej w sprawie praworzadności w Polsce. Jej przewodnicząca Ursula von der Leyen jest nastawiona do polskiego rządu życzliwiej niż jej poprzednik Jean-Claude Juncker. Podobnie Vera Jourova, wiceprzewodnicząca, która przejęła od Fransa Timmermansa obszar praworządności. Zgodnie z oczekiwaniami jednak ich styl i większa skłonność do słuchania racji drugiej strony nie wpływa na procedury, które dotyczą wniosków do Trybunału Sprawiedliwości.
– Zaskarżyliśmy Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego już w październiku. Teraz prosimy o środki zabezpieczające, bo w tym czasie nastąpiły nowe wydarzenia – powiedział Christian Wiegand, rzecznik Komisji Europejskiej.
Czytaj także: Brak praworządności u jednych to problem całej UE
Chodzi o orzeczenie prejudycjalne Trybunału Sprawiedliwości, że to polski Sąd Najwyższy musi orzec o legalności Izby Dyscyplinarnej. Ten zaś uznał, że nie jest ona sądem. Nie przeszkadza to jednak ID dalej prowadzić postępowań przeciwko sędziom.
– Widzimy ryzyko nieodwracalnych szkód dla sędziów, którzy mogą zostać osądzeni przez Izbę Dyscyplinarną, której brakuje niezależności – powiedziała Vera Jourova w środę w czasie debaty w Parlamencie Europejskim. Według niej dalsze funkcjonowanie ID i wydawanie przez nią wyroków na sędziów może mieć efekt mrożący.