Andrzej Paterek von Sperling: Wybór nowych sędziów TK a zasada zaufania do państwa

Sejm powinien dotrzymać słowa i ponownie wybrać Romana Hausera, Krzysztofa Ślebzaka oraz Andrzeja Jakubeckiego na sędziów Trybunału Konstytucyjnego (TK).

Publikacja: 07.08.2024 04:30

Trybunał Konstytucyjny

Trybunał Konstytucyjny

Foto: Adobe Stock

W 2024 r. kończą się kadencje trzech sędziów Trybunału Konstytucyjnego, w tym prezes Julii Przyłębskiej. To bardzo istotna wiadomość dla parlamentarzystów chcących utrwalać demokratyczny ład w Polsce i odbudować zaufanie obywateli do państwa. Trzy osoby nadają się na te stanowiska w sposób niekwestionowany – nie ze względu na ich poglądy, ale w reprezentowanych przez nich gałęziach prawa są ewidentnymi autorytetami. To niezaprzysiężeni dotychczas przez prezydenta Dudę, a wybrani na ostatnim posiedzeniu Sejmu VII kadencji 8 października 2015 r.: Roman Hauser, Krzysztof Ślebzak oraz Andrzej Jakubecki.

Mieli oni zastąpić sędziów, których kadencje kończyły się 6 listopada 2015 r. Ich wybór rozpoczął zjawisko określane w historii polskiego wymiaru sprawiedliwości mianem „kryzysu Trybunału Konstytucyjnego”.

Czytaj więcej

Krzysztof Grajewski: Trybunał Konstytucyjny czy trybunał dublerów?

Awantura o kompetencje

Trzeba tu jednak przypomnieć, że problem wspomnianego kryzysu wiązał się nie z wiedzą i doświadczeniem czy predyspozycjami zawodowymi tych osób, lecz wyłącznie z podstawą prawną ich wyboru na sędziów Trybunału. Genezą kryzysu było uchwalenie nowej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym z 25 czerwca 2015 r., zezwalającej na dokonywanie wyboru na stanowiska sędziów TK, których kadencje rozpoczynały się już po ukonstytuowaniu się następnego Sejmu. Na mocy tej ustawy posłowie poprzedniej kadencji niejako nabyli uprawnienia do podejmowania uchwał, które równie dobrze mógł wydać Sejm następnej kadencji (w poprzedniej wersji ustawy kompetencje te posiadał wyłącznie Sejm kadencji, w której wygasały mandaty sędziów TK). Kandydaci ci stali się więc ofiarami źle tworzonego prawa.

Awantura o kompetencje Sejmu różnych kadencji odbiła się negatywnie na obliczu polskiego wymiaru sprawiedliwości i rozpoczęła całe pasmo decyzji podważających zaufanie do państwa i jakości stanowionego w nim prawa.

Czy rzeczywiście celem wskazanej regulacji było zapobieżenie sytuacji, w której Sejm następnej kadencji „mógłby nie zdążyć z wyborem nowych sędziów i kadencje straciłyby ciągłość”? Takiej argumentacji używali posłowie PO, a posłowie PiS uważali, iż celem wybrania nowych sędziów było nadużycie prawa, określane jako „skok na TK”. Faktem bezspornym jest jednak, że ani R. Hauser, ani K. Ślebzak czy A. Jakubecki nie zasiedli w TK. Faktem też jest, że nie brali oni udziału w przepychankach słownych między obiema stronami sceny politycznej. Wszyscy trzej to osoby o wysokim poziomie prawniczej wiedzy merytorycznej, skupione na poszukiwaniu sprawiedliwych rozwiązań w realiach życia społeczeństwa zagubionego pośród meandrów coraz liczniejszych i bardziej skomplikowanych przepisów. Mają bogate doświadczenie, są autorami licznych publikacji, a nawet swego rodzaju ikonami reprezentowanych przez nich dziedzin prawa. Nie byli zaangażowani w działania Sejmu ani VII, ani VIII kadencji. Mimo niezwykle szerokiej wiedzy i doświadczenia zawodowego padli de facto ofiarą sporów politycznych rujnujących morale społeczeństwa i podważających zaufanie do sądów i trybunałów, a więc... i państwa polskiego.

Trzy życiorysy

Dlatego właśnie Sejm obecnej kadencji powinien podjąć próbę naprawy kręgosłupa moralnego – przede wszystkim własnego, bo tu powstał problem, który spotęgował się w następnych latach. Należy zdystansować się od politycznych sporów i przyjrzeć wskazanym kandydatom. Przywrócić im honor, który działaniami polityków został niesłusznie naruszony. Ponad sporami politycznymi powinna teraz zapanować chłodna i obiektywna ocena kompetencji tych osób.

Roman Hauser to sędzia, nauczyciel akademicki, profesor nauk prawnych, znany nie tylko z licznych publikacji, lecz także działalności publicznej. W okresie 1990–1992 był prorektorem poznańskiego Uniwersytetu Adama Mickiewicza, a do 2007 r. także kierownikiem Katedry Postępowania Administracyjnego na Wydziale Prawa i Administracji tej uczelni. W 2009 r. otrzymał z rąk prezydenta Lecha Kaczyńskiego tytuł profesora nauk prawnych. Uwagę zwraca jego bogate doświadczenie sędziowskie, gdy od 1991 r. był sędzią w Ośrodku Zamiejscowym NSA w Poznaniu, w latach 1992–2004 przez dwie kadencje prezesem NSA, a następnie dyrektorem Biura Orzecznictwa NSA. W 2010 r. doceniono jego doświadczenie i wiedzę, ponownie sięgając po jego autorytet i powołując go na stanowisko prezesa NSA. W historii rozwoju sądownictwa administracyjnego utrwaliła się jego postać jako współtwórcy jego reformy, wprowadzającej dwuinstancyjny model orzekania.

Z kolei Krzysztof Ślebzak to profesor nauk prawnych, specjalizujący się w prawie pracy i ubezpieczeń społecznych. Jego szczególnym zainteresowaniem są mechanizmy ochrony praw emerytalnych. Od wielu lat kieruje Katedrą Prawa Pracy i Prawa Socjalnego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Adama Mickiewicza. Ma za sobą również doświadczenie jako wykładowca w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury. Nie boi się żadnych zadań. W swoim życiorysie zapisał chlubną kartę, podejmując również pracę na stanowisku asystenta sędziego. Od 2004 r. był bowiem w takim charakterze pracownikiem Sądu Najwyższego. W okresie 2006–2016 był dyrektorem Biura Studiów i Analiz SN.

Inną niezwykle intersującą osobą jest Andrzej Jakubecki. On również jest profesorem nauk prawnych, znanym i cenionym specjalistą w dziedzinie postępowania cywilnego, a także prawa upadłościowego i układowego. Choć w swej karierze naukowej szczególną uwagę poświęcił zagadnieniom postępowania zabezpieczającego w sprawach prawa własności intelektualnej, to ceniony jest jako znawca całej problematyki procedury cywilnej. Od ponad 22 lat kieruje Katedrą Postępowania Cywilnego i Międzynarodowego Prawa Handlowego na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej, gdzie w latach 2005–2012 był prodziekanem Wydziału Prawa i Administracji, zajmującym się współpracą naukową z zagranicą, zaś w latach 2019–2024 zastępcą dyrektora Instytutu Nauk Prawnych WPiA UMCS. Jego praktyczne doświadczenie wynika z faktu, że pracował m.in. w sektorze bankowości (np. w Banku Depozytowo-Kredytowym w Lublinie, Banku Pekao) oraz zajmował się doradztwem prawnym w sektorze energetycznym oraz akademickim. On także znany jest jako wykładowca w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury. Uznanie, jakie wypracował sobie licznymi publikacjami, spowodowało, iż cieszy się poważaniem w środowisku specjalistów z dziedziny postępowania cywilnego, a to sprawiło, że wybrano go na prezesa zarządu Towarzystwa Naukowego Procesualistów Cywilnych. Ma także doświadczenie w pracy w Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego.

Niech wrócą

Potrzeba powoływania na stanowiska w szeroko pojętym wymiarze sprawiedliwości przemawia za powróceniem do tych kandydatów i rozważeniem ich ponownego wyboru przez Sejm obecnej kadencji. Dalsze wybieranie, a nie powoływanie na stanowisko w wymiarze sprawiedliwości podważa konstytucyjną zasadę zaufania obywatela do państwa. I nie chodzi tu tylko o zaufanie wybranych kandydatów do ustroju Rzeczypospolitej, ale przede wszystkim o dalsze zaufanie samych obywateli do wymiaru sprawiedliwości i samej Rzeczypospolitej Polskiej.

Nie ma chyba drugiej dziedziny życia publicznego z tak zszarganą opinią jak właśnie wymiar sprawiedliwości. Trybunał Konstytucyjny uosabia, a w zasadzie uosabiać powinien praworządność. Jego zadaniem jest umacnianie poczucia bezpieczeństwa obywateli. Problem wyboru sędziów do TK to także przyczyna kryzysu autorytetu całego wymiaru sprawiedliwości, sposobu jego postrzegania i nieufności do niego.

Jeśli nie odbudujemy zaufania do wymiaru sprawiedliwości, to wkrótce dojdzie do zupełnego zdemoralizowania nie tylko sceny politycznej, ale także stosunków międzyludzkich. To, że choroba demoralizacji, dotycząca zwłaszcza obsadzania stanowisk (i to nie tylko sędziowskich) ogarnęła już wymiar sprawiedliwości, jest oczywiste. Dlatego należy podjąć działania ratunkowe, zanim zarazi się całe społeczeństwo. Teraz jest okazja dać obywatelom przykład, że słowa należy dotrzymywać. Mówi się, że każdy człowiek jest tyle wart, ile warte jest dane przez niego słowo. Reguła ta odnosi się także do państwa. Sejm powinien więc dotrzymać danego słowa i ponownie wybrać wspomniane osoby na sędziów TK.

Autor jest prawnikiem i historykiem

W 2024 r. kończą się kadencje trzech sędziów Trybunału Konstytucyjnego, w tym prezes Julii Przyłębskiej. To bardzo istotna wiadomość dla parlamentarzystów chcących utrwalać demokratyczny ład w Polsce i odbudować zaufanie obywateli do państwa. Trzy osoby nadają się na te stanowiska w sposób niekwestionowany – nie ze względu na ich poglądy, ale w reprezentowanych przez nich gałęziach prawa są ewidentnymi autorytetami. To niezaprzysiężeni dotychczas przez prezydenta Dudę, a wybrani na ostatnim posiedzeniu Sejmu VII kadencji 8 października 2015 r.: Roman Hauser, Krzysztof Ślebzak oraz Andrzej Jakubecki.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Co poeta miał na myśli
Rzecz o prawie
Artur Klepacki: Zagrożona poufność tożsamości sygnalisty
Rzecz o prawie
Robert Damski: A czy Ty masz immunitet egzekucyjny?
Rzecz o prawie
Katarzyna Krzyżanowska: Nieprzewidywalność nowych sędziów SN i jej możliwy efekt
Rzecz o prawie
Marek Domagalski: Kto histeryzuje przed wyborami