Maziarski: Lewica w Polsce to PiS i SLD

SLD i PiS to "Janosiki" pobożne i bezbożne, a ich politycy to "lewicowi towarzysze" - pisze publicysta "Gazety Wyborczej"

Publikacja: 28.03.2013 12:42

Maziarski: Lewica w Polsce to PiS i SLD

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz Rafał Guz

Polityka w Polsce jest na tyle ... oryginalna, że często wymyka się z uporządkowanych ideologicznym klasyfikacjom. To, co w teorii politycznej nazywa się lewicą i prawicą, nie ma tak naprawdę prawdziwego zastosowania, jeśli chodzi o naszą scenę polityczną. Na to zagadnienie zwraca uwagę Wojciech Maziarski w komentarzu w "Gazecie Wyborczej", komentując pomysły "lewicy" i "prawicy", by podnieść podatki dla najbogatszych.

????Sam prezes wygłosił pochwałę polityki Janosika, bo "nie do zaakceptowania jest sytuacja, w której osoby mające najwięcej pieniędzy płacą niższe podatki niż ci, którzy mają ich najmniej". "Najwięcej płacą ci, którzy mają najniższe dochody" - dorzuciła posłanka PiS Beata Szydło. Pomysł oskubania lepiej zarabiających Polaków jako pierwsza zgłosiła lewica proeuropejska i bezbożna Leszka Millera. Teraz dołączyła do niej lewica narodowa i pobożna Jarosława Kaczyńskiego, z niejasnych powodów nazywana prawicą.

- pisze Maziarski, ale przypomina, że to rządy tych dwóch "lewicowych partii" prowadziły najbardziej liberalną politykę gospodarczą i to one obniżały podatki.

Zabawne, że obie lewice zrobiły się takie janosikowe dopiero za rządów PO. Gdy same rządziły, to obniżały podatki - i chwała im za to. Miller wprowadził 19-procentowy podatek liniowy dla samozatrudnionych (szkoda, że tylko dla nich), a Jarosław Kaczyński spłaszczył PIT, ścinając najwyższą stawkę z 40 do 32 proc. (zaczęło to obowiązywać już za rządów PO).

- punktuje i dodaje:

Dziś obaj lewicowi towarzysze rywalizują w populizmie, podpuszczając jednych Polaków przeciw drugim i okłamując ich. Bo przecież to kłamstwo, że zamożni płacą mniejsze podatki niż ubodzy. Zarabiający dużo płacą w Polsce wyższe podatki niż zarabiający mało i żadne zaklęcia tego faktu nie zmienią.

Wniosek? Wniosek jest taki, że jak pokazuje praktyka, tzw. program gospodarczy polskich partii to tylko retoryka i kwiatek do kożucha . Bo prawdziwych poglądów - ani pomysłów - na gospodarkę polscy politycy nie mają.

Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Publicystyka
Marek Migalski: Rafał Trzaskowski, czyli zmienny jak prezydent
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Niewidzialna wojna Watykanu o wiernych na Wschodzie
Publicystyka
Jan Romanowski: Z Jana Pawła II uczyniliśmy kremówkę, nie zróbmy z Franciszka rewolucjonisty z młotem