Jest pan pewien, że tak rzeczywiście jest? Naukowcy, którzy napisali w tej sprawie list do premiera, mają inny pogląd, dlatego domagają się ogłuszenia zwierzęcia przed jego zabiciem.
Badania naukowe pokazują, że w 5 do 15 proc. przypadków ogłuszanie nie pozbawia zwierzęcia świadomości. A wtedy umiera ono w okrutnych męczarniach. Nie jestem obojętny na los i cierpienie zwierząt, od ponad 35 lat jestem wegetarianinem. Jednocześnie jestem bardzo dumny z faktu, że sformułowane 3 tys. lat temu prawo regulujące ubój religijny za cel stawia sobie zmniejszenie cierpienia zwierząt. Tora jest więc pierwszym dokumentem w historii podnoszącym kwestię ochrony praw zwierząt.
Podobno uboju rytualnego dokonują często zwykli pracownicy ubojni i bywa, że nie stosują się do religijnych zasad, o których pan mówi.
Za ubój rytualny zgodny z obrządkiem muzułmańskim nie mogę odpowiadać. U Żydów musi to być specjalny człowiek. Jeśli uboju nie dokonuje szochet, tylko zwykły pracownik ubojni, takie mięso jest po prostu niekoszerne. W Polsce mamy dobrych szochetów, którzy naprawdę starają się, żeby zwierzęta cierpiały jak najmniej. Są wrażliwi na cierpienie zwierząt. Twierdzenie, że szechita – czyli zbiór zasad dotyczących żydowskiego uboju rytualnego – jest brutalna lub barbarzyńska, to niezrozumienie, czym ta metoda była przez tysiące lat.
Jednak ta metoda w wielu krajach europejskich została zakazana. Dlaczego w Polsce nie może być podobnie?
W których krajach? To kolejne kłamstwo, które jest rozpowszechniane podczas debaty na temat uboju religijnego. Dlatego ta dyskusja jest dla społeczności żydowskiej smutna i frustrująca. Na przykład we Francji czy Wielkiej Brytanii ubój rytualny jest dozwolony. Całkowity zakaz jest tylko w Szwajcarii, Szwecji oraz Islandii.