Łącznie Wawel zanotował 208,2 mln zł przychodów, o 31,8 mln zł (-13 proc.) mniej niż w I półroczu 2019 r. Zysk netto spadł o 30 proc. do 13,2 mln zł z 18,7 mln zł przed rokiem. Spółka sporo zaoszczędziła na ograniczeniu reklamy. To i inne oszczędności ścięły koszty aż o 30 proc.
Najtrudniejszy był drugi kwartał, który przyniósł spadek przychodów o 25 proc. rok do roku. Spadek kwietniowy musiał być bardzo silny, skoro Wawel od maja obserwował powrót do normalnej aktywności kupujących. Inni producenci słodyczy zaś nie chcą informować o wynikach z II kwartału, zadowoleni, że brak obecności na giełdzie ich do tego nie zobowiązuje.
Koronawirus zmienił wybory konsumentów. – Widzimy większe zainteresowanie produktami w opakowaniach zbiorczych, ciągle zyskują też na znaczeniu marki, które konsument zna od lat. Klienci dziś nie eksperymentują – mówi Agnieszka Kępińska, rzeczniczka prasowa Mondelez International Polska. Przejściowo spadły zakupy gum, cukierków, wafelków. Podczas upałów spada też sprzedaż produktów czekoladowych.
Choć od czerwca sprzedaż wróciła do normy, optymizm branży zakłóca prognozowana druga fala koronawirusa i pytanie, czy nie powtórzy się wiosenny lockdown. – Wszystko jest uzależnione od stopnia „zamrażania gospodarki", wprowadzania zakazów i ograniczeń handlu detalicznego i aktywności społeczeństwa – zauważa zarząd Wawelu w raporcie giełdowym.
Lockdown utrudnił też eksport, przyniósł kontrole na granicach i kolejki, a w transporcie morskim – dużo wyższe stawki przewozowe za kontenery. Wydatki na transport zwiększały też kłopoty ze znalezieniem załadunku na powrót. Dziś te trudności minęły. – Doświadczenia poprzednich miesięcy sprawiły też, że jesteśmy lepiej przygotowani na obostrzenia czy utrudnienia w ciągłości procesów logistycznych – mówi Julita Sipa, menedżer ds. eksportu w firmie Brześć. Jesień i zima niosą ze sobą obawy przed drugą fala ale jednocześnie, zapowiadają wzrost spożycia słodyczy.
Jasne perspektywy
Szybki rozwój epidemii, ostatnie rekordy przekraczające setki nowych zachorowań dziennie oznaczają, że dla biznesu rośnie ryzyko, że zachoruje pracownik, a konieczny przestój na odkażanie zakładu i braki kadrowe przekładają się na wysokie koszty. – Obserwujemy w branży wzmożone inwestycje w zapewnienie bezpieczeństwa produkcji – mówi Agnieszka Kępińska. Przypadki koronawirusa notowały już zakłady drobiarskie, o słodyczach jeszcze nic nie słychać.