Polacy na wina musujące wydają już niemal 1 mld zł i w ostatnich latach nie jest to już kategoria sezonowa, choć wciąż najwyższe obroty generowane są w końcówce roku. Niemniej Polacy sięgają po takie produkty również latem w postaci popularnych koktajli, jak i w inne pory roku.
Zmierzch „szampanów”
Ostatnie dni przed sylwestrem w sklepach upływają zdecydowanie pod znakiem musujących trunków, bez których Polacy nie wyobrażają sobie świętowania początku nowego roku. – Jeszcze 10 czy 11 lat temu nikt u nas nie słyszał o jakościowych winach musujących. Znaczną część rynku stanowiły produkty musujące, gazowane, wytwarzane w Polsce z zagęszczonych soków owocowych – głównie jabłkowych, rzadziej winogronowych. Nazywano je „szampanami”, a ich konsumpcja odbywała się jedynie raz w roku: w okolicach świąt Bożego Narodzenia i sylwestra – mówi Joanna Semczuk, członek zarządu, dyrektor ds. handlu i logistyki w firmie Henkell Freixenet Polska. Firma ma portfolio Mionetto Prosecco, a także hiszpańską Cavę Cordon Negro.
Czytaj więcej
Tegoroczne wydatki świąteczne mają być większe. Handlowcy bardzo mocno liczą na zapał Polaków do wydawania, zwłaszcza na prezenty. W końcu to kluczowy okres dla tego sektora w roku.
– Dziś wina musujące pijemy w zasadzie cały rok. To nie tylko włoskie prosecco, które tak pokochali Polacy i które zrobiło niesamowitą karierę. Kolejna do odkrycia jest chociażby hiszpańska cava. Dalej asti, szampan, franciacorta, sekt czy crémant. Ten świat jest bowiem przebogaty. Jako liderowi kategorii win musujących w Polsce zależy nam, aby poszerzać wiedzę konsumentów w tej dziedzinie – dodaje.