Do przestępstwa doszło w lipcu 2021 r. w Nowej Soli. Do firmy taksówkowej zadzwonił z nieznanego numeru mężczyzna, który zamówił przewóz „na firmę”. Dla ułatwienia kontaktu poprosił o numer telefonu komórkowego taksówkarza, który miał zrealizować zlecenie. Po jakimś czasie ów taksówkarz odebrał połączenie ze Szwecji. Nieznajomy zlecił mu przewóz do Zgorzelca przesyłki, którą kierowca miał odebrać z prywatnego mieszkania w Nowej Soli. Strony chwilę targowały się co do wysokości zapłaty za kurs, ale ostatecznie uzgodniły, że taksówkarz otrzyma za wykonanie zlecenia 700 zł. Wynagrodzenie miał sobie odliczyć z pieniędzy, które będą w przewożonej paczce. Taksówkarz odebrał od 80-letniej kobiety reklamówki z pieniędzmi. Ta zeznała później, że pieniądze przekazała na polecenie policjanta, który zadzwonił do niej z informacją, iż jej syn spowodował śmiertelny wypadek. Pieniądze potrzebne były na wpłatę kaucji, by syn nie trafił za kratki. Staruszka przekazała paczkę z 65 tysiącami złotych, które były oszczędnościami jej i syna. Taksówkarz zawiózł paczkę do Zgorzelca, gdzie oddał ją osobie, która podeszła do samochodu na ulicy. Wcześniej pobrał z paczki swoje „wynagrodzenie”.
Prokuraturze, która prowadziła w tej sprawie śledztwo, nie udało się ustalić oszustów. Wniosła jednak akt oskarżenia przeciwko taksówkarzowi H.W. Zarzuciła mu, że działając wspólnie i w porozumieniu z inną osobą w celu osiągnięcia korzyści majątkowej dopuścił się oszustwa i doprowadził pokrzywdzoną do niekorzystnego rozporządzenia mieniem.
Czytaj więcej
Sąd Najwyższy oddalił w czwartek apelacje obrony i prokuratury w sprawie „króla mafii wnuczkowej”, która dekadę temu wyłudziła od starszych osób dwa miliony złotych. A to oznacza, że kara sześciu lat więzienia dla Arkadiusza Ł. „Hossa” jest ostateczna.
Taksówkarz najpierw skazany, potem uniewinniony
Sąd Rejonowy w Nowej Soli uznał H.W. winnym popełnienia zarzucanego mu czynu i skazał go na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata oraz nakazał mu naprawienie szkody. Wyrok nie został wykonany, gdyż na skutek apelacji obrońcy taksówkarza Sąd Okręgowy w Zielonej Górze uniewinnił oskarżonego. Uznał że nie sposób przypisać taksówkarzowi współsprawstwa, gdyż stałe telefoniczne monitorowanie zlecenia przez faktycznych sprawców świadczy o tym, że nie działał on wspólnie i porozumieniu z nimi.
Pełnomocnik pokrzywdzonych (w trakcie postępowania starsza kobieta zmarła) wskazał w kasacji do Sądu Najwyższego, że jest dokładnie odwrotnie: niemal permanentny kontakt ze zleceniodawcą oszustwa przez cały czas wykonywania zlecenia, a nawet później (72 połączenia w ciągu kilku godzin), świadczy o współsprawstwie. Radca prawny Mateusz Kondracki zwrócił też uwagę, że rzekomo firmowa przesyłka była nieprofesjonalnie zapakowana, miała być pobrana i przewieziona bez uzyskania jakichkolwiek pokwitowań. Poza tym – wskazywał - taksówkarz H.W. miał wcześniej doświadczenia z podobnymi zdarzeniami – był świadkiem w procesie dotyczącym przestępstwa na wnuczka. Znał więc mechanizm działania sprawców takich przestępstw, a mimo to podjął się roli posłańca.