Taksówkarz tylko wiózł pieniądze, czy odpowie za oszustwo „na policjanta”? SN wydał wyrok

Kierowca taksówki, który odebrał pieniądze od ofiary oszustwa „na policjanta", by przekazać je sprawcom przestępstwa, może nie uniknąć kary za współsprawstwo - wynika z wyroku Sądu Najwyższego.

Publikacja: 08.03.2025 17:10

Taksówkarz tylko wiózł pieniądze, czy odpowie za oszustwo „na policjanta”? SN wydał wyrok

Foto: PAP/Marcin Obara

Do przestępstwa doszło w lipcu 2021 r. w Nowej Soli. Do firmy taksówkowej zadzwonił z nieznanego numeru mężczyzna, który zamówił przewóz „na firmę”. Dla ułatwienia kontaktu poprosił o numer telefonu komórkowego taksówkarza, który miał zrealizować zlecenie. Po jakimś czasie ów taksówkarz odebrał połączenie ze Szwecji. Nieznajomy zlecił mu przewóz do Zgorzelca przesyłki, którą kierowca miał odebrać z prywatnego mieszkania w Nowej Soli. Strony chwilę targowały się co do wysokości zapłaty za kurs, ale ostatecznie uzgodniły, że taksówkarz otrzyma za wykonanie zlecenia 700 zł. Wynagrodzenie miał sobie odliczyć z pieniędzy, które będą w przewożonej paczce. Taksówkarz odebrał od 80-letniej kobiety reklamówki z pieniędzmi. Ta zeznała później, że pieniądze przekazała na polecenie policjanta, który zadzwonił do niej z informacją, iż jej syn spowodował śmiertelny wypadek. Pieniądze potrzebne były na wpłatę kaucji, by syn nie trafił za kratki. Staruszka przekazała paczkę z 65 tysiącami złotych, które były oszczędnościami jej i syna. Taksówkarz zawiózł paczkę do Zgorzelca, gdzie oddał ją osobie, która podeszła do samochodu na ulicy. Wcześniej pobrał z paczki swoje „wynagrodzenie”. 

Prokuraturze, która prowadziła w tej sprawie śledztwo, nie udało się ustalić oszustów. Wniosła jednak akt oskarżenia przeciwko taksówkarzowi H.W.  Zarzuciła mu, że działając wspólnie i w porozumieniu z inną osobą w celu osiągnięcia korzyści majątkowej dopuścił się oszustwa i doprowadził pokrzywdzoną do niekorzystnego rozporządzenia mieniem.

Czytaj więcej

Sąd Najwyższy wydał wyrok ws. „króla mafii wnuczkowej”. W tle spór o podsłuchy

Taksówkarz najpierw skazany, potem uniewinniony

Sąd Rejonowy w Nowej Soli uznał H.W. winnym popełnienia zarzucanego mu czynu i skazał go na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata oraz nakazał mu naprawienie szkody. Wyrok nie został wykonany, gdyż na skutek apelacji obrońcy taksówkarza Sąd Okręgowy w Zielonej Górze uniewinnił oskarżonego. Uznał że nie sposób przypisać taksówkarzowi współsprawstwa, gdyż stałe telefoniczne monitorowanie zlecenia przez faktycznych sprawców świadczy o tym, że nie działał on wspólnie i porozumieniu z nimi.

Pełnomocnik pokrzywdzonych (w trakcie postępowania starsza kobieta zmarła) wskazał w kasacji do Sądu Najwyższego, że jest dokładnie odwrotnie: niemal permanentny kontakt ze zleceniodawcą oszustwa przez cały czas wykonywania zlecenia, a nawet później (72 połączenia w ciągu kilku godzin), świadczy o współsprawstwie. Radca prawny Mateusz Kondracki zwrócił też uwagę, że rzekomo firmowa przesyłka była nieprofesjonalnie zapakowana, miała być pobrana i przewieziona bez uzyskania jakichkolwiek pokwitowań. Poza tym – wskazywał - taksówkarz H.W. miał wcześniej doświadczenia z podobnymi zdarzeniami – był świadkiem w procesie dotyczącym przestępstwa na wnuczka. Znał więc mechanizm działania sprawców takich przestępstw, a mimo to podjął się roli posłańca.

Czytaj więcej

Wnuczkowe mafie łupią seniorów. Oszukali tysiące osób

SN: rażąca obraza zasady swobodnej oceny dowodów

Sąd Najwyższy uznał kasację za trafną, uchylił wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania przez Sąd Okręgowy w Zielonej Górze. Nie przesądzając o winie taksówkarza zauważył, że Sąd Okręgowy dopuścił się rażącej obrazy zasady swobodnej oceny dowodów i zignorował szereg doniosłych okoliczności sprawy. SN zwrócił uwagę, że zwrot „całokształt okoliczności” zawarty w przepisie art. 410 k.p.k. nie jest tożsamy z pojęciem „całokształtu dowodów”. Jest szerszy. 

- Sąd Okręgowy nie dokonał kompleksowej oceny materiału dowodowego, skoro swoje wywody sprowadził w zasadzie do stwierdzenia, że w okolicznościach sprawy nie można „w sposób kategoryczny ustalić, iż rzeczywiście oskarżony był świadomym uczestnikiem tego procederu”, tudzież, że skoro „nie ma jednoznacznych dowodów na to, że oskarżony znał zleceniodawcę, a zatem z nim współpracował, jak również aby wiedział, że jego działanie jest nielegalne, to należało wszelkie wątpliwości rozstrzygnąć na jego korzyść” - stwierdził SN w uzasadnieniu.

W jego ocenie SO „nie powiązał z zasadami logiki i doświadczenia życiowego okoliczności przyjęcia przez wieloletniego, doświadczonego taksówkarza kursu bez z góry określonego miejsca docelowego, godzenia się na pozostawanie pod stałym instruktarzem nieznanego zleceniodawcy, przedstawiającego co raz to kolejne, jedynie fragmentaryczne, szczątkowe informacje, co do realizacji zlecenia, przy braku informacji dotyczących określenia przedmiotu przesyłki, personaliów osoby, która ma ją przekazać oraz osoby, która ma ją następnie (od oskarżonego odebrać), tudzież brak pewności otrzymania, za wykonanie takiego zlecenia zapłaty, a przy tym otrzymania jej w wysokości, znacznie przewyższającej standardową opłatę za kurs. Okoliczności te wzbogaca fakt, iż odebraną przesyłkę oskarżony przekazać miał „na ulicy” innemu, bliżej nieokreślonemu mężczyźnie, który akurat właśnie tamtędy przechodził.  Podkreślenia wymaga nie tylko okoliczność, że informacje dotyczące oszustw dokonywanych metodą „na wnuczka” lub „na policjanta” są powszechnie dostępne w przestrzeni medialnej (w prasie, radiu, telewizji, internecie), ale i wynikający z materiału aktowego fakt, że H.W. był już wcześniej świadkiem w podobnej sprawie.”

Przy ponownym rozpatrywaniu apelacji sąd odwoławczy powinien  wykazać, na czym polegała dowolność ocen sądu I instancji i dokonać własnej oceny dowodów,  z uwzględnieniem wszystkich wskazanych okoliczności. 

sygn. akt I KK 52/24

Do przestępstwa doszło w lipcu 2021 r. w Nowej Soli. Do firmy taksówkowej zadzwonił z nieznanego numeru mężczyzna, który zamówił przewóz „na firmę”. Dla ułatwienia kontaktu poprosił o numer telefonu komórkowego taksówkarza, który miał zrealizować zlecenie. Po jakimś czasie ów taksówkarz odebrał połączenie ze Szwecji. Nieznajomy zlecił mu przewóz do Zgorzelca przesyłki, którą kierowca miał odebrać z prywatnego mieszkania w Nowej Soli. Strony chwilę targowały się co do wysokości zapłaty za kurs, ale ostatecznie uzgodniły, że taksówkarz otrzyma za wykonanie zlecenia 700 zł. Wynagrodzenie miał sobie odliczyć z pieniędzy, które będą w przewożonej paczce. Taksówkarz odebrał od 80-letniej kobiety reklamówki z pieniędzmi. Ta zeznała później, że pieniądze przekazała na polecenie policjanta, który zadzwonił do niej z informacją, iż jej syn spowodował śmiertelny wypadek. Pieniądze potrzebne były na wpłatę kaucji, by syn nie trafił za kratki. Staruszka przekazała paczkę z 65 tysiącami złotych, które były oszczędnościami jej i syna. Taksówkarz zawiózł paczkę do Zgorzelca, gdzie oddał ją osobie, która podeszła do samochodu na ulicy. Wcześniej pobrał z paczki swoje „wynagrodzenie”. 

Pozostało jeszcze 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo drogowe
Rząd zaostrza przepisy z powodu 1 procentu kierowców
Nieruchomości
Drzewo może rzucać cień na nieruchomość sąsiada? Ważne orzeczenie SN
Konsumenci
Prawo zatrzymania. Siedmiu sędziów SN orzekło korzystnie dla frankowiczów
Praca, Emerytury i renty
Lawina wniosków o rentę wdowią. Ministra zwraca uwagę na jeden szczegół
Materiał Promocyjny
Sześćdziesiąt lat silników zaburtowych Suzuki
Praca, Emerytury i renty
Dodatkowe pieniądze po 60. roku życia. Kto ma prawo do emerytury kapitałowej?